Rozmowę z posłanką Lewicy Mazurek zaczął od wypomnienia jej niedzielnego protestu w jednym z kościołów. Sugerował, że za swój czyn nie powinna zostać ukarana. – Jeżeli mam dostać grzywnę za to, że zaprotestowałam w kościele przeciwko wtrącaniu się Kościoła w moje życie, to grzywnę przyjmę – odpowiadała polityk. Nie przekonał jej też argument, że skoro ona wchodzi z protestem do świątyni, to i do niej mogą przyjść „młodzi gentlemani o odmiennych poglądach”.
– Młodzi gentlemani z transparentami przychodzą od 6 lat na moje spotkania. Przychodzą również do mojego biura poselskiego, którego drzwi i domofon są notorycznie niszczone, zrywana jest od 6 lat biało-czerwona flaga. Notorycznie dostaję groźby zabicia mnie i mojej rodziny. Jeżeli ktoś chce mi dawać grzywnę za to, że w milczeniu weszłam do kościoła z kartką, to proszę, można mi taką grzywnę wstawić – odpowiadała.
Scheuring-Wielgus: Straszliwy bluzg słyszę od wielu lat
Na pytanie, czy nie przeszkadza jej „straszliwy bluzg” wylewający się na trwających od 22 października demonstracjach, odparła krótko. – Straszliwy bluzg słyszę od wielu lat od hierarchów kościelnych i polityków PiS, którzy szczują na ludzi LGBT i kobiety – oceniła.
– Przez wiele lat środowiska kobiece mówiły w sposób bardzo grzeczny o swoich prawach. To, że takie hasła padają na tych manifestacjach od kilku dni to emocja wywołana przez wyrok, który zapadł. Ludzie po prostu tak protestują. Ani ja ani inne kobiety nie zmuszają tych ludzi do tego, co mówią – przypomniała.
Scheuring-Wielgus mówi Beatą Mazurek
Naciskana przez dziennikarza, Joanna Scheuring-Wielgus jeszcze raz przedstawiła swoje stanowisko w sprawie wulgaryzmów na protestach. – Odpowiem słowami pani Beaty Mazurek: „Nie popieram, ale rozumiem:. Na tych protestach są różni ludzie, którzy mówią co czują. Ja się z nimi zgadzam i ich wspieram – podkreślała.
Posłanka przypomniała też, że nigdy w swojej politycznej karierze do przedstawicieli PiS i do księży nie odzywała się w sposób wulgarny. – To, co się dzieje teraz, to jest wkurzenie i te emocje są bardzo silne. Kobiety mają dość, grzeczne już były. Kiedy były grzeczne, nikt ich nie słuchał: w Sejmie, domu. Ja rozumiem te emocje – powtarzała. Dodała, że ona sama spotykała się wielokrotnie z wulgaryzmami także w sejmowych ławach. Obrażać miała ją m.in. obecna sędzia TK, była posłanka Krystyna Pawłowicz.
Czytaj też:
Skiba: Protest wulgarny jest autentyczny. Nie przykleją się Budki i Schetyny