Serwis Billboard donosi, że Jerry Demara zmarł w poniedziałek 30 listopada w wieku 42 lat. Artysta w 2012 roku wystąpił w meksykańskim „The Voice”, dzięki czemu stał się rozpoznawalny w swojej ojczyźnie. Zamieszczane przez niego nagrania w serwisie YouTube zyskiwały po kilkaset tysięcy wyświetleń.
Jerry Demara nie żyje. Uczestnik „The Voice” zmarł w szpitalu
Mężczyzna zmagał się z koronawirusem, a na 48 godzin przed śmiercią przeprowadził transmisję na Facebooku. Podczas relacji na żywo opowiadał, że odczuwa nieznośny ból w pośladkach po tym, jak sam zaaplikował sobie „zastrzyki witaminowe”. Demara nie zdradził, jakiej mieszanki użył, ale przekazał niepokojącą informację. – Przez pomyłkę, w odstępie trzech dni, wstrzykiwałem witaminy w to samo miejsce – powiedział.
Artysta trafił do szpitala w amerykańskim Brawley. Wymiotował i majaczył, a w trakcie wspomnianej transmisji miał problemy z oddychaniem. Wkrótce na jego nodze zaobserwowano pęcherze i jak podaje serwis Metro, lekarze podjęli decyzję o przeprowadzeniu operacji. Niestety, wkrótce po zabiegu Demara zmarł, co w mediach społecznościowych potwierdziła jego żona.
Czytaj też:
Niezręczny moment w „Dzień Dobry TVN”, gościem była Rodowicz. „A jak ja umrę?”