Nowe doniesienia o aferze taśmowej. Prokuratura rozszerza zarzuty Falencie

Nowe doniesienia o aferze taśmowej. Prokuratura rozszerza zarzuty Falencie

Restauracja „Sowa i przyjaciele”, zdj. z 2014 roku
Restauracja „Sowa i przyjaciele”, zdj. z 2014 roku Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Prokuratura rozszerzyła zarzuty Markowi Falencie – ustaliło RMF FM. Chodzi o nagrania z rozmów polityków, które ujawniono już po zakończeniu pierwszego śledztwa ws. afery taśmowej.

W grudniu 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Marka Falentę na dwa i pół roku bezwzględnego więzienia w tak zwanej aferze podsłuchowej. Falenta został uznany za winnego większości zarzutów, m.in. zlecania podsłuchów.

Jednak już po skazaniu Falenty na światło dzienne wyszły inne nielegalnie nagrane rozmowy polityków, m.in. z udziałem Radosława Sikorskiego, Krzysztofa Kwiatkowskiego, a także księdza Kazimierza Sowy czy Jana Kulczyka.

RMF FM: Prokuratura rozszerza zarzuty Markowi Falencie

Ponieważ wyciekły kolejne taśmy, to prokuratura ruszyła z następnym śledztwem. Jak informuje RMF FM, prokuratura rozszerzyła zarzuty Markowi Falencie. „Zarzuciła Markowi Falencie udostępnianie kolejnym osobom nagrań z podsłuchów, a także czyny związane z zakładaniem podsłuchów” – czytamy.

Rozgłośnia zaznacza, że nie chodzi o jakieś nowe taśmy, a jedynie o te, które ujawniono wcześniej.

Afera taśmowa

W czerwcu 2014 r. we „Wprost” ujawniono sześć nagrań, których dokonano w dwóch warszawskich restauracjach – Amber Room oraz Sowa&Przyjaciele. Były to m.in. stenogramy i nagrania rozmów szefa MSW, prezesa Banku Centralnego, byłego ministra transportu oraz Jana Vincenta-Rostowskiego z Radosławem Sikorskim. Do redakcji „Wprost” docierały też wiadomości o kolejnych taśmach. Nagrane miało zostać spotkanie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej z szefem CBA Pawłem Wojtunikiem, do którego doszło na początku czerwca.

W połowie czerwca 2014 roku do redakcji „Wprost” weszli funkcjonariusze ABW kierowani przez Józefa Gacka. Służby chciały zająć nośniki z oryginałami nagrań. Po tym, jak nie udało się skopiować zawartości komputerów, usiłowali wyrwać laptop ówczesnego naczelnego „Wprost” Sylwestra Latkowskiego. Michał Lisiecki i Michał Majewski starali się go osłonić. Kiedy funkcjonariusze zaczęli szarpać Latkowskiego, Majewski krzyknął, aby otworzyć drzwi. Wówczas do redakcji weszły m.in. ekipy telewizyjne.

Źródło: RMF FM