Jak wygląda stan wyjątkowy? Policja pojawiła się minutę po przybyciu dziennikarza

Jak wygląda stan wyjątkowy? Policja pojawiła się minutę po przybyciu dziennikarza

Stan wyjątkowy. Tabliczka przed Janowem Podlaskim (zdjęcie ilustracyjne)
Stan wyjątkowy. Tabliczka przed Janowem Podlaskim (zdjęcie ilustracyjne) Źródło:X / Mariusz Kamiński
W pasie przy granicy polsko-białoruskiej obowiązuje stan wyjątkowy. Pojawiły się specjalne tabliczki i patrole. Jeden z dziennikarzy sprawdził, co dzieje się w Usnarzu Górnym, gdzie w związku z migrantami jeszcze niedawno przebywali aktywiści i ekipy telewizyjne.

Andrzej Duda podpisał rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego przy granicy polsko-białoruskiej. Będzie ono obowiązywać przez 30 dni w 183 miejscowościach. Na terenie przygranicznym będą obowiązywać ograniczenia. Zawieszone zostanie prawo do organizowania i przeprowadzania imprez masowych oraz zgromadzeń. Każda osoba będzie musiała posiadać przy sobie dowód osobisty lub inny dokument potwierdzający tożsamość.

Stan wyjątkowy. Ograniczenia w pasie przy granicy polsko-białoruskiej

Wprowadzono również zakaz przebywania w ustalonym czasie w oznaczonych miejscach, obiektach i obszarach oraz zakaz utrwalania za pomocą środków technicznych wyglądu lub innych cech określonych miejsc, obiektów lub obszarów. W ramach stanu wyjątkowego ograniczone zostanie też prawo do posiadania broni oraz dostęp do informacji publicznej.

A jak stan wyjątkowy wygląda w praktyce? Reporter RMF FM udał się do Włodawy w woj. lubelskim. Około dwa kilometry przed miejscowością stał patrol policji i straży granicznej. Samochody nie były jednak zatrzymywane. Funkcjonariuszy nie było widać w samym mieście. Rowerzysta wyjeżdżający z Włodawy powiedział dziennikarzowi, że w miejscowości nie dzieje się nic nadzwyczajnego.

Jak wygląda stanu wyjątkowy? Patrole i specjalne tabliczki

Inny z dziennikarzy jechał drogą wojewódzką nr 676 pomiędzy Ostrowem Północnym a Krynkami. Jak relacjonował przed tablicami z nazwami miejscowości, są specjalne posterunki. Policjanci i czasem straż graniczna proszą wjeżdżających o okazanie dokumentu tożsamości.

Do Krynek z Białegostoku udał się również reporter Radia Białystok, który nie zauważył stanu wyjątkowego. Twierdzi, że do miasta można dojechać bez przeszkód, a w miejscowości niewiele się zmieniło. Nie widać np. wzmożonych kontroli. Dziennikarz udał się też do Usnarza Górnego, gdzie jeszcze niedawno stacjonowali aktywiści i ekipy telewizyjne. Niecałą minutę po jego przybyciu pojawiły się dwa radiowozy i policjanci kazali mu opuścić teren.

Czytaj też:
Stan wyjątkowy przy granicy. Press Club Polska wydało oświadczenie

Źródło: RMF 24 / Radio Białystok