"Putina można obalić tylko siłą narodu"

"Putina można obalić tylko siłą narodu"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mieszkający w Wielkiej Brytanii rosyjski miliarder Borys Bieriezowski uważa, że prezydenta Rosji Władimira Putina można usunąć tylko siłą, jednak nie w jej dosłownym rozumieniu, lecz poprzez sprzeciw narodu.

Oligarcha powiedział to w wywiadzie udzielonym ukraińskiemu tygodnikowi "Korespondent", który ukaże się w sobotę.

Bieriezowski jest zdania, że przy zmianie władzy w Rosji warto wykorzystać siłę, "która była użyta w pokojowych rewolucjach w Gruzji lub na Ukrainie - siłę woli narodu".

Biznesmen skomentował w ten sposób wywiad, którego udzielił w ubiegłym tygodniu brytyjskiemu dziennikowi "Guardian". "Musimy użyć siły, by obalić ten reżim. Nie da się go zmienić demokratycznymi sposobami" - oświadczył wówczas Bieriezowski. Zapytany przez dziennikarza, czy oznacza to, że w praktyce usiłuje wzniecić rewolucję, odparł: "Ma pan absolutną rację".

Prokurator generalny Rosji Jurij Czajka oświadczył w odpowiedzi, że wydał polecenie wszczęcia śledztwa w związku z wezwaniem do obalenia siłą konstytucyjnej władzy.

"Powiedziałem praktycznie to samo, co mówiłem półtora roku temu. Nie wiem, czemu oni (władze Rosji) tak się oburzyli. Pewnie rozumieją, że zostało im niewiele czasu" - powiedział Bieriezowski "Korespondentowi".

Zdaniem oligarchy wysokie rankingi poparcia dla prezydenta Putina nie odpowiadają prawdzie. "Tworzone są na zamówienie. Jeśli w Moskwie wyjdzie na plac choćby 100 tysięcy ludzi, historia Putina się skończy" - zapewnił.

Biznesmen oświadczył także, że nie zamierza ukrywać swych planów, związanych z obaleniem Putina. "A po co? Proszę mi wybaczyć to porównanie, ale Lenin nie ukrywał pragnienia obalenia caratu. Cała ta astrologia nie działa, jeśli chodzi o naród. Nie można rozmawiać z narodem cicho? Trzeba mówić prosto i otwarcie" - powiedział.

Bieriezowski zapewnił, że nie traktuje przyszłej rewolucji w Rosji jako projektu biznesowego. "Na Ukrainie wydałem na rzecz poparcia rewolucji wiele milionów, ale nie zarobiłem na tym ani grosza. Traktowałem tę sytuację jako walkę o własne przekonania. Teraz działam identycznie. Chcę, by Rosja była wolna" - podkreślił.

Poinformował także, że utrzymuje ścisłe kontakty z ludźmi z otoczenia Putina. Na pytanie, co się z nimi stanie, jeśli dowiedzą się o tym rosyjskie służby specjalne odpowiedział: "Myślę, że zrobią z nimi to samo, co z Saszą (Aleksandrem) Litwinienką".

ab, pap