Święto pracy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Okazja do chuligańskich ekscesów w Berlinie, gazy łzawiące i setki zatrzymanych w Stambule, a na drugiej półkuli, w Wenezueli obietnica podniesienia płacy minimalnej - tak obchodzony jest 1 maja na świecie.

Niemcy
W berlińskiej dzielnicy Friedrichshain, młodzi ludzie będący pod wpływem alkoholu, obrzucili policjantów butelkami, kamieniami i petardami. Zatrzymano 61 najbardziej agresywnych awanturników. Kilka osób zostało rannych.

Wcześniej ulicami tej dzielnicy przeszedł pochód antyglobalistów. Policja interweniowała także w Parku Viktorii w sąsiedniej dzielnicy Kreuzberg. Pijana młodzież rozpaliła tam ogniska.

Zdaniem policji nocne zajścia miały - w porównaniu do poprzednich lat - "stosunkowo" spokojny przebieg. Jak powiedział rzecznik policji Bernhard Schodrowski, funkcjonariusze starali się tłumić ekscesy w zarodku, wyciągając szybko z tłumu osoby dopuszczające się przemocy.

1 maja w stolicy Niemiec oprócz oficjalnych uroczystości organizowanych przez związki zawodowe odbędzie się kilka alternatywnych pochodów i wieców. Porządku będzie strzegło 5000 policjantów.

W minionych latach przy tej okazji dochodziło wielokrotnie do ulicznych zamieszek. 20 lat temu, 1 maja 1987 roku w Kreuzbergu doszło po raz pierwszy do bitwy ulicznej między demonstrantami a policją. Chuligani plądrowali sklepy i podpalali samochody. Od tego czasu zamieszki w dniu 1 maja stały się w Berlinie tradycją.

Również w Lipsku leżącym we wschodniej części Niemiec doszło do zamieszek wywołanych przez skrajnie lewicową młodzież. W nocy po koncercie rockowym około 1000 osób, z których 600 - według policji - miało agresywne zamiary, zebrało się pod Pomnikiem Bitwy Narodów, upamiętniającym zwycięstwo w 1813 roku koalicji Prus, Rosji, Austrii i Szwecji nad Napoleonem. Policjantów obrzucono butelkami i kamieniami. 18 z nich odniosło obrażenia.

 

Po usunięciu młodzieży sprzed pomnika do zamieszek doszło w innych częściach miasta. Po trzech godzinach policja opanowała sytuację; 25 osób zatrzymano. Koncert miał być formą protestu przeciwko narastaniu tendencji faszystowskich w Niemczech.

Turcja
 
W Stambule policja zatrzymała blisko 600 osób uczestniczących w pierwszomajowych manifestacji. Do rozpędzenia protestujących użyto armatek wodnych i gazu łzawiącego. Jak poinformowała Konfederacja Postępowych Robotniczych Związków Zawodowych Turcji, jedna osoba jest ciężko ranna; zatrzymano sześciu przywódców związku, w tym sekretarza generalnego.

Burmistrz Stambułu Muammer Goler powiedział natomiast, ze wśród zatrzymanych są członkowie "nielegalnych organizacji". Dodał, ze policja skonfiskowała u manifestantów koktajle Mołotowa i broń palną.

Demonstarnci chcieli przemaszerować na plac Taksima w Stambule, by uczcić rocznicę krwawych wydarzeń pierwszomajowych sprzed 30 lat. Władze zakazały im jednak wstępu na plac, zezwoliły natomiast garstce związkowców na złożenie wieńców w miejscu, gdzie w 1977 r. niezidentyfikowani napastnicy otworzyli ogień do tysięcy demonstrantów. Zginęły wówczas 34 osoby, w większości zadeptane przez spanikowany tłum.

Tajlandia

Około 10 tys. osób przeszło przez centrum Bangkoku w manifestacji z okazji Święta Pracy. Większość protestujących miała na sobie żółte koszulki i czapki. Jest to kolor kojarzony z uwielbianym królem Bhumibolem Adulyadejem.

Podczas demonstracji pojawiły się dwa rodzaje żądań: socjalne i przywrócenia demokracji. W siedem miesięcy po wojskowym przewrocie manifestujący przyjęli deklarację, w której zażądali przywrócenia konstytucji z 1997 r., unieważnionej przez puczystów. Domagano się tekże zmniejszenia bezrobocia, wywołanego złym stanem gospodarki na skutek nieodpowiedniej polityki rządu przejściowego i podniesienia płacy minimalnej.

Do zamachu stanu doszło we wrześniu ubiegłego roku. Od 1 października obowiązuje nowa, tymczasowa konstytucja, dająca szerokie uprawnienia wojskowym, którzy dokonali puczu.

Wenezuela
Prezydent Wenezueli Hugo Chavez zapowiedział natomiast w dniu Święta Pracy natychmiastowe podniesienie o 20 proc. płacy minimalnej oraz skrócenie tygodnia pracy z 44 do 36 godzin do maja 2010 roku.

"Podniesiemy od jutra płacę minimalną, a ponieważ inflacja w tym roku nie przekroczy 20 proc., wzrośnie siła nabywcza naszych zarobków" - oznajmił Chavez. Oznacza to, że pensja minimalna wzrośnie do równowartości 286 dol.

Prezydent zapowiedział także stworzenie komisji prezydenckiej, która omówi kwestię skrócenia dnia pracy do 6 godzin dziennie i 36 godzin w tygodniu.

Prezydent Wenezueli, znany z radykalnych antyamerykańskich poglądów, za swój wzór uznaje przywódcę komunistycznej Kuby Fidela Castro i zapowiada w swym kraju budowę "socjalizmu XXI wieku".

Można jak w Rosji
W Moskwie na 14 pierwszomajowych pochodach stawiło się około 50 tys. osób. Zdaniem rosyjskich komentatorów, obchody Święta Pracy nieoficjalnie zainaugurowały kampanię przed wyborami do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu Rosji, wyznaczonymi na 2 grudnia.

W pochodzie i wiecu zwolenników rządzącej partii Jedna Rosja oraz oficjalnej Federacji Niezależnych Związków Zawodowych Rosji (FNPR) uczestniczyło ok. 25 tys. osób. Natomiast ok. 3 tys. przyszło na demonstrację innej partii władzy - Sprawiedliwej Rosji. Wspólnym mianownikiem obu manifestacji były protesty przeciwko przeniesieniu pomnika żołnierzy radzieckich w Tallinie z placu w centrum miasta na cmentarz wojskowy.

Również od wydarzeń w Estonii swoje wystąpienie na wiecu Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPFR) i innych formacji lewicowych zaczął lider KPFR Giennadij Ziuganow. Ugrupowania te zgromadziły pod swoimi sztandarami ok. 8 tys. osób. Ziuganow, który właśnie wrócił z Ameryki Łacińskiej, przekazał zgromadzonym "płomienne pozdrowienia" od rewolucyjnych przywódców Kuby, Wenezueli i Boliwii - Fidela Castro, Hugo Chaveza oraz Evo Moralesa.

W wiecu opozycyjnej partii Jabłoko, Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garriego Kasparowa i innych stronnictw demokratycznych na Placu Słowiańskim, przed siedzibą Administracji (Kancelarii) Prezydenta Rosji, wzięło udział ok. 5 tys. osób. Domagali się oni dymisji Władimira Putina, któremu zarzucali tłumienie swobód demokratycznych i odbudowywanie państwa policyjnego.

"Krajem rządzi kilka półkryminalnych klanów, które połączyły się i utworzyły niepubliczną spółkę akcyjną o nazwie +Federacja Rosyjska+. Ludzie idą do struktur władzy nie po to, by służyć państwu i społeczeństwu, lecz żeby się bogacić kosztem państwa i społeczeństwa" - mówił z trybuny tej manifestacji lider moskiewskiego Jabłoka Siergiej Mitrochin. "Jedyne hasło, które może zjednoczyć opozycję, to +Rosja bez Putina!" - wtórował mu przywódca młodzieżowego Jabłoka Ilja Jaszyn. Z kolei b. dysydent i rzecznik praw człowieka Siergiej Kowalow wyraził wątpliwość, aby jakiekolwiek wybory mogły doprowadzić do zmian w Rosji. "Potrzebne są inne sposoby" - przekonywał, a jako wzór do naśladowania wskazał "polskie doświadczenia sprzed 15 lat".

Ale można i tak jak Włosi
Miliony Włochów wykorzystują 1 maja na pikniki. Obowiązkowe menu to bób i pecorino, czyli owczy ser. Wszędzie tam, gdzie pozwala na to pogoda, opanowane są do ostatniego miejsca nadmorskie plaże, parki i polany.

1 maja kończy długi weekend we Włoszech, a jego kulminacją są właśnie tradycyjne, urządzane tego dnia pikniki. Wolne miejsce na trawie trudno znaleźć w parkach w Rzymie. Oblężone są plaże w nadmorskich miejscowościach koło Wiecznego Miasta. Szacuje się, że w największej - Ostii - przebywa kilkaset tysięcy rzymian.

Tymczasem na autostradach w całym kraju tworzą się coraz większe korki; spotkali się na nich ci, którzy dopiero jadą na kilka godzin za miasto, z tymi, którzy już wracają do domu po krótkim urlopie. Jak zwykle bezskuteczne okazały się apele policji o to, by nie odkładać powrotów na ostatnią chwilę.

Na wszystkich autostradach obowiązuje ogłoszony przez policję drogową tzw. czerwony kod, oznaczający maksymalne natężenie ruchu.

pap, em