Kaczyński wspomniał o „budowie IV Rzeszy”. Prezes PiS w ogniu krytyki ze strony niemieckich mediów

Kaczyński wspomniał o „budowie IV Rzeszy”. Prezes PiS w ogniu krytyki ze strony niemieckich mediów

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Użyte przez Jarosława Kaczyńskiego sformułowanie „IV Rzesza” w kontekście nowego niemieckiego rządu spotkało się z ostrą reakcją lokalnych mediów. Prezes PiS został ostro skrytykowany przez dziennikarzy znad Odry.

Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu „Gazecie Polskiej Codziennie”. Prezes stwierdził m.in. że są kraje, które nie pałają entuzjazmem wobec perspektywy budowania na bazie UE IV Rzeszy Niemieckiej. Nawiązał w ten sposób do jednego z zapisów umowy koalicyjnej między SPD, Zielonymi i FDP, który zakłada utworzenie Stanów Zjednoczonych Europy i zmianę traktatów UE.

Według wicepremiera „określenie IV Rzesza nie jest niczym nagannym”. – Nie chodzi przecież o III Rzeszę, ale o nawiązanie do pierwszej. Sądzę, że dość dobrze oddaje kierunek tych zmian - tłumaczył dodając, że „zgoda Polski na przekształcenie UE w federację zarządzaną z Berlina współczesne poddaństwo oznaczałaby, że bylibyśmy na różne sposoby degradowani”.

Niemieckie media krytykują Kaczyńskiego

Słowa odbiły się w Niemczech szerokim echem. Na łamach „Die Welt” ukazał się artykuł, którego autor ocenił, że „prezes PiS oskarża rząd Scholza o tworzenie IV Rzeszy”. „Szef narodowo-konserwatywnej polskiej partii rządowej ostro zaatakował nowy rząd koalicji SPD-Zieloni-FDP. Jarosław Kaczyński zarzuca rządowi Scholza, że chce przekształcić UE w IV Rzeszę” - napisano.

W dzienniku podkreślono, że „na początku grudnia, podczas pierwszej wizyty Scholza w Warszawie premier Mateusz Morawiecki nie stronił od krytyki mówiąc o »glajchszaltowaniu i urawniłowce«, które rząd polski odrzuca”.

W „Der Spiegel” wicepremier został określony mianem „prawicowo-nacjonalistycznego polityka”. Niemiecki dziennikarz przypomniał, że „to nie pierwszy raz, gdy Jarosław Kaczyński użył sformułowania IV Rzesza”. Wcześniej miało się ono pojawić podczas posiedzenia polityków PiS. Wówczas członkowie partii rządzącej tłumaczyli, że „te słowa miały na celu mobilizację przed ważnymi głosowaniami i że należy je rozumieć jak metaforę czy dowcip”.

„Od 2017 r. UE znajduje się w sporze z Polską, ponieważ ten kraj narusza obowiązujące prawo unijne. Wicepremier i szef PiS Kaczyński podsyca teraz ten konflikt, sięgając po drastyczną metaforę dla niemieckiego rządu” - czytamy w depeszy agencji AFP.

Czytaj też:
Czego Kaczyński mógłby życzyć Tuskowi? „Donaldziku, Donaldusiu, zważ na różnicę wagi między nami!”

Źródło: Gazeta Polska Codziennie / Deutsche Welle, Die Zeit