Kolejni funkcjonariusze ABW przesłuchani ws. śmierci Blidy

Kolejni funkcjonariusze ABW przesłuchani ws. śmierci Blidy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dwaj funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z Katowic zostali przesłuchani w łódzkiej prokuraturze okręgowej w związku ze śledztwem w sprawie okoliczności śmierci b. minister budownictwa i posłanki SLD - Barbary Blidy. Jednym z nich był naczelnik wydziału postępowań karnych katowickiej delegatury ABW.

Rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania poinformował, że jeden z przesłuchiwanych funkcjonariuszy był obecny w domu Blidy w momencie, gdy śmiertelnie się postrzeliła. Obaj byli już przesłuchiwani przez prokuraturę w Gliwicach, ale po uzupełnieniu materiału dowodowego - według Kopani - "powstała konieczność zadania im kilku dodatkowych pytań".

Rzecznik prokuratury przypomniał, że postępowanie ma ustalić, czy miało miejsce niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy ABW i czy można mówić o popełnieniu przestępstwa.

Kopania zaprzeczył informacjom Radia Tok FM, jakoby funkcjonariusze ABW zeznali w czwartek, że nagranie z wejścia do domu Blidy miało trafić do telewizji publicznej. Zaprzeczył też, by w trakcie przesłuchań był odtwarzany ten film.

"Stanowczo stwierdzam, że żadne z dotychczasowych ustaleń śledztwa nie wskazują na to, by zarejestrowane nagranie miało być przekazane do telewizji" - powiedział Kopania. Według niego, tego typu informacje przeszkadzają w wyjaśnieniu sprawy i w pracy prokuratorów.

Także rzeczniczka ABW Magdalena Stańczyk zapewniła, że "film ten nie był realizowany z myślą o przekazaniu go do telewizji a decyzja o jego ewentualnym wykorzystaniu nie została nigdy podjęta". Dodała, że ABW nie zna treści zeznań oficerów ABW.

"Filmowanie wszystkich realizacji procesowych ABW ma na celu gromadzenie materiału dowodowego na wypadek ewentualnych zarzutów, że funkcjonariusze ABW zachowywali się w sposób niestosowny, nadużyli siły lub nieadekwatnie do sytuacji zastosowali środki przymusu bezpośredniego" - dodała Stańczyk. Według niej, wynika to "z poprzednich doświadczeń, gdy ABW oskarżano o nieprawidłowości podczas zatrzymań".

Decyzja o filmowaniu wszystkich zatrzymań ABW została podjęta "jeszcze w kwietniu 2006 r., gdy szefem ABW był Witold Marczuk". Stańczyk podkreśliła, że każdy przypadek upublicznienia takiego zapisu filmowego był uzależniony od zgody prokuratury.

Kopania podkreślił z kolei, że prokuratura już widziała ten film i zleciła jego ekspertyzę biegłym. "Badamy wszelkie okoliczności związane z powstaniem tego nagrania, łącznie z celem któremu miało służyć. Obecnie dysponujemy zbyt ogólnymi ustaleniami w tym zakresie, przekazanie ich mogłoby przynieść szkodę prowadzonemu śledztwu" - powiedział Kopania.

Powołani w tej sprawie biegli mają ustalić, czy miała miejsce ingerencja w nagranie, a także czy data i czas zapisu jest zgodne z czasem, w którym miała miejsce faktyczna rejestracja.

Uczestniczący w przesłuchaniach pełnomocnik rodziny Blidy, mec. Leszek Piotrowski, także nie potwierdził informacji, jakoby jeden z funkcjonariuszy ABW miał w czwartek zeznać, że nagranie miało zostać przekazane telewizji.

Dodał jednocześnie, że tak miał zeznać inny funkcjonariusz ABW przesłuchiwany wcześniej w gliwickiej prokuraturze. "Dzisiaj funkcjonariusz, który na ten temat był pytany, powiedział, że nie wie po co (to nagranie - PAP)" - powiedział dziennikarzom Piotrowski.

Zarząd TVP wydał w czwartek po południu oświadczenie, w którym "stanowczo zaprzecza, żeby zespół 'Misji specjalnej' TVP1 miał cokolwiek wspólnego z czynnościami realizowanymi w tej sprawie przez prokuraturę oraz ABW". Zapowiedział "kroki prawne dla ochrony dobrego imienia TVP przed nieuprawnionymi atakami".

Pytany przez dziennikarzy przyznał, że wciąż ma wątpliwości, czy Blida popełniła samobójstwo, ale nie chciał powiedzieć jakie to są wątpliwości.

Zdaniem Piotrowskiego, w celu wyjaśnienia okoliczności śmierci b. posłanki powinna zostać powołana sejmowa komisja śledcza. "Należy tę możliwość konstytucyjną wykorzystać celem ustalenia zaniedbań ponad głowami tych funkcjonariuszy, zaniedbań w nadzorze i to dotyczy nie tylko ABW" - powiedział Piotrowski. Przyznał, że prokuratura jest w stanie to wyjaśnić, "ale lepiej i z korzyścią dla nas wszystkich będzie jak to zrobi w sposób jawny komisja sejmowa".

"Na podstawie doświadczeń poprzednich komisji uważam, że ta sprawa o nadużycia w śledztwach jest warta powołania komisji" - podkreślił pełnomocnik.

Nie chciał komentować informacji czwartkowej "Rzeczpospolitej", iż do Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach wpłynęło pismo sosnowieckiego adwokata, który domaga się wszczęcia postępowania wyjaśniającego, czy Piotrkowski nie naruszył zasad etyki adwokackiej przez to, że mówi za dużo.

"To, że z państwem tutaj rozmawiam też może być przedmiotem postępowania wyjaśniającego, jeśli ktoś napisze, że powiedziałem za dużo i szkodzę śledztwu" - powiedział dziennikarzom mec. Piotrowski.

W najbliższych dniach łódzcy śledczy zamierzają przesłuchać jeszcze co najmniej kilku świadków, wśród nich funkcjonariuszy ABW, dwóch prokuratorów z Katowic i córkę b. posłanki. Rzecznik prokuratury nie wykluczył także ponownego przesłuchania męża b. posłanki - Henryka Blidy.

Pod koniec kwietnia Blida śmiertelnie postrzeliła się w swoim domu, kiedy funkcjonariusze ABW weszli przeszukać mieszkanie i zatrzymać ją w ramach śledztwa w sprawie korupcji w handlu węglem.

pap, ss, ab