"Ale to wszystko będzie zależało też od postawy tej osoby i od gromadzonego materiału przez prokuraturę czy też formację, której prokuratura zleci to postępowanie" - powiedział szef MSWiA dziennikarzom w Krakowie.
Historię Nigeryjki opisał wtorkowy "Dziennik". Dziewczyna od 26 kwietnia przebywa w areszcie deportacyjnym na Okęciu. Trafiła tam w stanie skrajnego wyczerpania - brudna, poraniona, zakażona wirusem HIV. Jej sprawą zajęła się Prokuratura Okręgowa w Lublinie.
Kaczmarek powiedział, że ze względu na stan zdrowia kobiety kontakt z nią "jest bardzo utrudniony". Jak wyjaśnił, decyzję o objęciu jej programem wsparcia i ochrony ofiar handlu ludźmi podjął, mając na uwadze wypowiadane przez nią słowa i informacje od osób, które miały z nią kontakt, że mogło dochodzić do zmuszania jej do pracy w seksbiznesie.
"Ten program daje możliwość wstrzymania jej deportacji i uruchomienia pieniędzy na opiekę zdrowotną, jej zamieszkanie, czyli sprawy bytowe. Nieuruchomienie tego programu niweczyłoby te wszystkie rzeczy" - mówił Kaczmarek.
Minister dodał, że na organach ścigania spoczywa obowiązek wyjaśnienia, czy cudzoziemka jest jednocześnie ofiarą przestępstwa. "Jeżeli tak, jeżeli podejmie współpracę z organami ścigania, jeżeli zacznie zeznawać, jeżeli wskaże gdzie przebywała, z kim się kontaktowała i wskaże inne pokrzywdzone osoby, wówczas może korzystać z tych dobrodziejstw, o których mówiłem, czyli z możliwości pobytu na terenie Polski, a z czasem, zasymilowania się" - powiedział minister.
"Pamiętajmy, że jeżeli to nie nastąpi, w grę wchodzą przepisy deportacyjne" - zaznaczył.
Program wsparcia i ochrony ofiar handlu ludźmi został opracowany w ramach Krajowego Programu Zwalczania i Zapobiegania Handlowi Ludźmi na lata 2005-2006. Zajmuje się nim Fundacja La Strada, która wygrała ogłoszony przez ministerstwo konkurs.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Nigeryjka znalazła się w Polsce na zaproszenie klubu piłki ręcznej SPR Safo ICom Lublin. Znaleziono dokumenty świadczące o tym, że z Nigerii zostało zaproszonych do Polski pięć osób: trzy kobiety, które miały być piłkarkami ręcznymi, oraz dwóch mężczyzn; jeden z nich deklarował, że jest menadżerem piłkarek.
4 października Nigeryjka została zatrzymana przez straż graniczną w Zgorzelcu, w związku z próbą przekroczenia granicy polsko-niemieckiej i nielegalnym pobytem w naszym kraju. Później była jeszcze co najmniej dwa razy zatrzymywana. Jedno z tych zatrzymań wiązało się z tym, że złożyła wniosek w Urzędzie ds. Repatriacji i Cudzoziemców o nadanie jej statusu uchodźcy i wtedy także stwierdzono jej nielegalny pobyt.
Zanim trafiła do aresztu deportacyjnego, przeszła prawdopodobnie gehennę w jednym z domów publicznych, tam też mogła zarazić się wirusem HIV.
pap, ss