Jesteśmy za biedni na zniesienie poboru

Jesteśmy za biedni na zniesienie poboru

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oddala się wizja armii zawodowej. Według Sztabu Generalnego nie da się tego zrobić bez zdecydowanego zwiększenia budżetu wojska i opóźnienia modernizacji armii - pisze "Rzeczpospolita".
Powszechny pobór do wojska miał zniknąć, według ubiegłorocznych obietnic prezydenta Lecha Kaczyńskiego, do 2012 roku. Zapowiedział, że polska armia będzie liczyć 150 tysięcy zawodowych żołnierzy (w tej chwili ma 120 tys., w tym ponad 60 tys. z poboru). Poprzedni szef MON Radosław Sikorski zadeklarował, że wykona decyzję prezydenta dwa lata wcześniej i ostatni poborowy wyjdzie z koszar w 2009 roku.

Nad sprawą stworzenia armii w pełni zawodowej pracuje powołana w Sztabie Generalnym grupa oficerów, która do końca roku ma przygotować rekomendacje dla swoich szefów i ministra obrony. Już teraz jednak wiadomo, że wypełnienie obietnicy prezydenta będzie niezwykle trudne lub wręcz niemożliwe. Eksperci ze Sztabu Generalnego wyliczyli, że przy obecnej sytuacji w armii nie ma szans na zniesienie poboru nie tylko do 2009, ale także do 2012 roku. Ich zdaniem, wszystkiemu winna poprawa sytuacji na rynku pracy. - Jeżeli pracownik na budowie zarobi trzy tysiące złotych, to pensja żołnierza nie może być w stosunku do tego mniej atrakcyjna -mówi szef Sztabu Generalnego generał Franciszek Gągor. Tymczasem przychodzący do armii żołnierz może liczyć na 1,5 - 1,7tys. zł miesięcznie. Według Sztabu Generalnego ratunkiem może być znaczące zwiększenie budżetu na wojsko. Ale to nie wystarczy - chcąc zlikwidować pobór do 2012 roku, należałoby także zmniejszyć tempo modernizacji armii.