Głosowanie nad rekompensatą dla TVP, które odbyło się w lutym 2020 roku w Sejmie, wywołało sporo kontrowersji. Wszystko za sprawą tzw. gestu Lichockiej. Posłowie opozycji przekonywali, że posłanka PiS pokazała środkowy palec i publikowali zdjęcia, na których było widać nieparlamentarny gest.
Joanna Lichocka tłumaczyła zaś, że jedynie „przesuwała dwukrotnie palcem pod okiem”. Parlamentarzystka Prawa i Sprawiedliwości pozwała w tej sprawie Borysa Budką o zniesławienie. Polityk powołała się na art. 212 kodeksu karnego.
Sejm odbierze Budce immunitet?
3 listopada Sejm zajął się wnioskiem Joanny Lichockiej o uchylenie immunitetu Borysowi Budce. Posłanka chce bowiem złożyć prywatny akt oskarżenia przeciwko politycznemu oponentowi.
– To nie jest sprawa o uchylenie mojego immunitetu, bo ja sobie z panią Lichocką i wami wszystkimi w sądzie poradzę. Natomiast to jest sprawa, jak władza w sposób absolutnie bezkarny może odnosić się nie tyle do opozycji, ale do obywateli. Ten słynny gest, o który dzisiaj toczy się to postępowanie jest wyjątkowo obraźliwy – grzmiał z sejmowej mównicy Borys Budka.
– W jakich to działo się okolicznościach? Wówczas ta izba decydowała, czy dwa miliardy złotych rocznie przeznaczyć na falę hejtu, nienawiści, na te żenujące spektakle w mediach, które kiedyś były publiczne, a zostały zawłaszczone przez obecną władzę, czy też przeznaczyć je dla chorych onkologicznie – dodawał były lider PO.
Polityk zapewnił, że „nie obawia się sprawy w sądzie, ponieważ akt oskarżenia przeciwko niemu jest tak idiotycznie skonstruowany, że sąd natychmiast umorzy postępowanie”. – Ja bardzo chętnie przed sądem odpowiem, ale to pokazuje jak ważne są wolne, niezależne sądy i niezawiśli sędziowie – podkreślał.
Czytaj też:
„Niedyskrecje do słuchania”. Frustracja Morawieckiego i gromy ciskane przez KaczyńskiegoCzytaj też:
Ostry apel Scheuring-Wielgus do Ziobry. „Chodzi mu o zastraszenie i nagonkę”