Skandaliczne słowa w Sejmie. „Jednego Kaczyńskiego zabiliście, drugiego ochronimy”

Skandaliczne słowa w Sejmie. „Jednego Kaczyńskiego zabiliście, drugiego ochronimy”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński 
Burzliwy przebieg obrad Sejmu. Spore emocje u posłów Prawa i Sprawiedliwości wywołały słowa o ochronie Jarosława Kaczyńskiego. Spór w Sejmie był tak ostry, że prowadząca obrady Małgorzata Kidawa-Błońska musiała zarządzić przerwę.

Tomasz Szymański poruszył w  temat niedofinansowanie służb mundurowych: policji i Straży Granicznej. Poseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził, że funkcjonariusze otrzymali ostatnio dodatkowe zadanie: zamiast strzec bezpieczeństwa Polek i Polaków, codziennie pilnują domu na warszawskim Żoliborzu. Polityk wyliczał, że każdego dnia przed domem, w którym mieszka prezes Prawa i Sprawiedliwości, stoi 18-20 policjantów.

– Ta formacja powinna codziennie chronić Polki i Polaków na ulicy. Natomiast wy próbujecie cały czas za pieniądze podatników ochraniać waszego prezesa – mówił Tomasz Szatkowski dodając, że służby muszą także ochraniać byłego wicepremiera podczas jego spotkań z sympatykami organizowanych w ramach objazdu po kraju.

Awantura w Sejmie po słowach o Kaczyńskim

Wystąpienie polityka opozycji oburzyło obecne na sali sejmowej posłanki , które próbowały go zagłuszyć. – Wyjeżdżacie na wasze ustawiane spotkania, niby z Polakami, z własnymi działaczami. Widzimy kordony policjantów. 100-200 policjantów, którzy ochraniają wasze polityczne ustawki. Nie tego spodziewali się policjanci – kontynuował Tomasz Szatkowski.

– Najgorsze jest to, że to dzięki waszym rządom cywilni pracownicy policji i muszą mieć dodatki, żeby mieć najniższe wynagrodzenie. 11 tys. cywilnych pracowników policji pracuje za głodowe stawki przez was. Mówicie o Straży Granicznej. 65 proc. pracowników cywilnych Straży Granicznej nie ma za co żyć. To wasza sprawka – ocenił parlamentarzysta .

Chwilę później jedna z posłanek PiS – Teresa Wargocka – krzyknęła stronę posła opozycji: „jednego Kaczyńskiego zabiliście, drugiego ochronimy”. Te słowa nie pozostały bez reakcji prowadzącej obrady Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. – Proszę o spokój na sali i nie wypowiadanie takich słów. To co pani powiedziała jest haniebne – oceniła polityk KO, po czym zarządziła pięć minut przerwy.

Czytaj też:
Morawiecki w Sejmie o wybuchu w Przewodowie. Zaskakujące zachowanie Krzywonos
Czytaj też:
Politycy PiS wsparli w głosowaniu Klaudię Jachirę. „W tym sam szeregowy poseł Kaczyński”