„BZ”: Kaczyński porównany do Orbana i Erdogana. „Przegrane wybory mogą oznaczać więzienie”

„BZ”: Kaczyński porównany do Orbana i Erdogana. „Przegrane wybory mogą oznaczać więzienie”

Jarosław Kaczyński
Jarosław Kaczyński Źródło:PAP / Art Service
Na łamach „Berliner Zeitung” ukazał się tekst, którego autor postanowił pochylić się nad sytuacją polityczną w niektórych krajach m.in. Izraelu, Turcji, Polsce oraz na Węgrzech. Według autora artykułu, przywódcy tych państw specjalnie tworzą takie systemy władzy, które niejako zmuszają ich do utrzymania się za wszelką cenę u władzy. Stawką jest ich osobista wolność.

Punktem wyjścia dla Klausa Bachmanna był projekt reformy sądownictwa zaproponowany przez władze Izraela. W protestach przeciwko zmianom, które de facto oddawały nadzór nad sądownictwem w ręce polityków, uczestniczyło kilkaset tysięcy osób. Pod naciskiem opinii społecznej Benjamin Netanjahu ostatecznie wycofał się ze swoich pomysłów.

W opinii niemieckiego dziennikarza „polityczna funkcja sądów najwyższych polega na tym, że nie tylko interpretują one prawo, ale są też maszynkami do wymuszania kompromisów”. Wspomniał tutaj o „mechanizmie kontrolnym, który zmusza zwycięzców i pokonanych w wyborach do porozumienia, co chroni również przed dyktaturą większości”. Zaznaczył, że „takich kompromisów nie lubią politycy w rodzaju Erdogana czy Netanjahu”. „Oni chcą realizować swój program na sto procent, chociaż w wyborach zdobywają zwykle niewielką większość” – napisał.

Nikt nie traktuje poważnie polskiego TK?

Dodał, że „na przykładzie Polski można było zobaczyć, że po tym jak politycy obsadzili część wakatów w Trybunale Konstytucyjnym, jego wyroki przestały być traktowane z należytą powagą”. Według dziennikarza, „sytuacja, w której rząd ma bezpośredni wpływ na sędziowskie nominacje to zaproszenie do nepotyzmu i korupcji, ponieważ prawnicy nie mogą być pewni, że nie zostaną ukarani, jeśli nie będą orzekać zgodnie z linią władzy”. „Dla polityków jest to jednak wymarzona sytuacja, ponieważ jeśli sędziowie są niejako po ich stronie, wówczas mają pewność, że nie zostaną ukarani za defraudację, korupcję i kumoterstwo” – wyjaśnił.

„Żaden z polityków, który chce wziąć sędziów pod but, oficjalnie się do tego nie przyznaje. Nikt nie kwestionuje wprost niezależności sędziów i ich zdolności do kontroli władzy ustawodawczej i wykonawczej. Nikt nie powie wprost, że sędziowie go denerwują, bo nie pozwalają na realizację programu wyborczego, który nie do końca jest zgodny z zasadami demokracji” – czytamy na łamach „Berliner Zeitung” Klaus Bachmann ocenił, że politycy próbują przekonać opinię publiczną, że sędziowie mają zbyt dużą władzę lub są kastą, która opowiada się po stronie opozycji.

„Plan kampanii wyborczych z elementami wojny domowej”

W dalszej części artykułu jego autor stwierdził, że „taka sytuacja prowadzi wprost do impasu, ponieważ w wyborach przestaje chodzić o to, kto będzie sprawował władzę a o to, czy kierownictwo partii sprawującej poprzednią kadencję nie trafi do więzienia”. „To plan kampanii wyborczych z elementami wojny domowej” – stwierdził.

Następnie dziennikarz tłumaczył, że „w przypadku Niemiec, gdy Angela Merkel odchodziła z urzędu kanclerza, nie musiała się obawiać konsekwencji prawnych, ponieważ nie podejmowała żadnych prób podporządkowania sobie sądownictwa”. Zdaniem Klausa Bachmanna, zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku Jarosława Kaczyńskiego, Benjamina Netanjahu, Viktora Orbana i Recepa Tayyipa Erdogana, którzy sami stworzyli system, zmuszający ich do utrzymania władzy za wszelką cenę w imię osobistej wolności. „Przegrane wybory mogą dla nich oznaczać wieloletnie więzienie” – podsumował.

Czytaj też:
W PiS-ie szukają następcy Dudy. Terlecki: Tylko on ma szanse na zwycięstwo
Czytaj też:
Problem z oświadczeniami senatorów. Poseł PiS: To nonsensowne

Źródło: Berliner Zeitung