Remis w Moskwie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska zremisowała z Rosją 2:2 (0:2) w towarzyskim meczu piłkarskim, który rozegrany został w Moskwie.

Bramki: dla Rosji - Dmitrij Syczew (21), Roman Pawluczenko (34); dla Polski - Jacek Krzynówek (73), Jakub Błaszczykowski (77). Żółte kartki: Dmitrij Torbiński (Rosja). Radosław Sobolewski (Polska). Sędziował Vladimir Hrinak (Słowacja). Widzów ok. 15.


Składy
Rosja: Władimir Gabułow (46-Anton Szunin); Wasilij Bierezucki (46-Aleksander Aniukow, 86-Roman Worobiew), Denis Kolodin, Aleksiej Bierezucki (60-Dmitrij Torbiński); Iwan Sajenko, Igor Semszow, Jurij Żyrkow (46-Konstantin Zyrianow), Andriej Arszawin, Diniar Bilialietinow; Dmitrij Syczew, Roman Pawluczenko (46-Paweł Pogrebniak).

Polska: Artur Boruc (46-Tomasz Kuszczak); Paweł Golański (46-Marcin Wasilewski), Jacek Bąk (46-Michał Żewłakow), Dariusz Dudka, Grzegorz Bronowicki; Jakub Błaszczykowski, Radosław Sobolewski (67-Mariusz Jop), Mariusz Lewandowski, Maciej Iwański (67-Wojciech Łobodziński), Jacek Krzynówek; Radosław Matusiak (76-Łukasz Piszczek).

W decydującym sprawdzianie przed wrześniowymi meczami eliminacji mistrzostw Europy Polska zremisowała z Rosją 2:2 w Moskwie na stadionie tamtejszego Lokomotiwu. Polski zespół w tym spotkaniu pokazał dwa oblicza - w pierwszej połowie grał słabo i przegrywał 0:2, w drugiej potrafił przycisnąć rywali wyrównał na 2:2.

Na początku spotkania wszystko wskazywało na to, iż grają dwie drużyny z podobnym poziomem umiejętności. Holenderscy trenerzy Guus Hiddink i Leo Beenhakker próbują wpoić swoim piłkarzom nawyk ofensywnej gry i na stadionie Lokomotiwu zarówno Rosjanie, jak i Polacy próbowali atakować od pierwszych minut.

W pierwszym kwadransie Polacy nie zagrozili szczególnie rosyjskiej bramce. Obrona gospodarzy doskonale radziła sobie z próbami podań do wysuniętego do przodu Radosława Matusiaka, zatem strzałami z daleka dwukrotnie próbował zaskoczyć rywali Mariusz Lewandowski. Po przeciwnej stronie boiska Artur Boruc dwukrotnie był w opałach, raz po akcji Romana Pawluczenki, drugi raz po dośrodkowaniu Dmitrija Syczewa.

Bezbramkowy wynik nie utrzymywał się długo. Rosjanie nastawili się na ataki skrzydłami i po kolejnej takiej akcji objęli prowadzenie. Z lewej strony piłka od Jurija Żyrkowa przeleciała na prawą, tam przejął ją Iwan Sajenko, który dośrodkował w pole karne wprost na głowę Syczewa, a ten strzałem z kilku metrów pokonał Boruca.

Po kilku minutach Boruc ponownie był w poważnych tarapatach, ale tym razem wybronił groźny strzał Sajenki, który próbował zaskoczyć polskiego bramkarza strzałem w krótki róg. Polacy zaczęli się gubić, zupełnie oddali inicjatywę przeciwnikom i tylko Jacek Krzynówek indywidualną akcją próbował poderwać kolegów do boju.

Po upływie pół godziny podopieczni Beenhakkera robili wszystko, aby rozwiać złudzenia, że grają dwie równorzędne drużyny. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka znów przeleciała przez całe pole karne Polaków i nie zatrzymywana przez żadnego z polskich obrońców dotarła na głowę Romana Pawluczenki, który wbił ją do bramki. I tym razem Boruc był bezradny, a Rosjanie prowadzili 2:0.

Początek drugiej połowy nie wniósł nic nowego. Polski zespół, mimo trzech zmian dokonanych w przerwie przez trenera, nadal prezentował bezsilność. Symbolem braku skuteczności Polaków była akcja Jacka Krzynówka, który po dośrodkowaniu od Matusiaka posłał z kilku metrów piłkę nad rosyjską bramką. Natomiast Rosjanie, uspokojeni prowadzeniem, nie forsowali gry, czyhali na błędy Polaków, a jeden z nich próbował wykorzystać Paweł Pogrebniak, który minimalnie nie trafił do niemal pustej bramki polskiej drużyny.

Nadzieje na korzystny wynik tchnął w polską drużynę Jacek Krzynówek, który postanowił wykorzystać swój największy atut - atomowy strzał lewą nogą. Po podaniu ze środka pola od Jakuba Błaszczykowskiego Krzynówek przymierzył zza linii pola karnego i trafił wprost w "okienko" rosyjskiej bramki.

Ten gol wyraźnie uskrzydlił Polaków, którzy wyraźnie nabrali pewności siebie i cztery minuty później wyrównali. Tym razem sprytem popisał się Błaszczykowski, który z łatwością odebrał piłkę jednemu z rywali i bez przeszkód pomknął na rosyjską bramkę. Mając przed sobą tylko kładącego się na ziemię Antona Szunina posłał piłkę pod jego ręką i z 0:2 bardzo szybko zrobiło się 2:2.

Niewiele brakowało, a w 84. minucie Polska objęłaby prowadzenie. Na strzał z daleka zdecydował się Dariusz Dudka, ale piłka trafiła w poprzeczkę, odbiła się od ziemi tuż przed linią bramkową i została wybita przez Rosjan. Ta akcja spowodowała, że Rosjanie już nie atakowali i cofnęli się do obrony, a Polacy nie mieli już sił na trzecią bramkę. Mecz w Moskwie nie pokazał, która z drużyn jest lepsza.

Powiedzieli po meczu

Radosław Matusiak: "Po tak długiej przerwie w grze mogę być zadowolony ze swojego występu. Szczególnie, że jestem dopiero po obozie przygotowawczym. Nie jestem jeszcze w rytmie meczowym. Pierwsza połowa nie była najlepsza w naszym wykonaniu, więc w przerwie meczu trochę się nam dostało. Natomiast w drugiej połowie trener był już zadowolony, powiedział, że właśnie tak mamy grać. Myślę, że wynik nie pozostawia wątpliwości, że w drugiej połowie to my byliśmy górą".

Mariusz Lewandowski: "Rozegraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej nie udało nam się wykonać zadań, które trener przed nami postawił. Rosjanie grali szybciej i mądrzej. Szczególnie skrzydłami. Stworzyli dużo sytuacji. My też mogliśmy strzelić na 1:1 i wtedy mecz ten pewnie potoczyłby się zupełnie inaczej. Pierwsza połowa była przespana i nieudana w naszym wykonaniu. Po przerwie pokazaliśmy charakter i grę, którą sobie założyliśmy. W przerwie trener powiedział nam, że nie ma meczów towarzyskich, że mamy grać tak jakbyśmy grali o wielką stawkę".

Andriej Arszawin (Rosja): "Upalna pogodna nam nie pomogła. W końcówce meczu byłem już śmiertelnie zmęczony. W drugiej połowie cały nasz zespół wyglądał na całkowicie wyczerpany. Musimy jednak oddać co się należy naszym rywalom - Polska ma bardzo dobry i ambitny zespół. Dobrze, że nie straciliśmy trzeciej bramki - trochę smutno byłoby wracać do domów".

Igor Semszow (Rosja): "Mieliśmy doskonałą okazję, żeby pokonać bardzo silny zespół. Widać było, że gramy coraz lepiej, ale są jeszcze braki. Po to mamy jednak spotkania towarzyskie, żeby te niedociągnięcia eliminować".

 

 

ab, pap