Chodzi o apel Tuska do urzędników państwowych, aby "nie uczestniczyli w ponurych intrygach władzy Jarosława Kaczyńskiego".
"Dzisiaj te słowa mogę powtórzyć także wobec tych, którzy dokonali dzisiaj zatrzymań, którzy dzisiaj przesłuchują. Wy także jesteście ludźmi, których obserwuje Platforma Obywatelska i opinia publiczna. Nikt, kto łamie prawo nie pozostanie bezkarny" - mówił w czwartek na konferencji prasowej szef PO.
Tusk zadeklarował też, że Platforma będzie "pilnować rządzących, precyzyjnie monitorować nadużycia urzędników państwowych średniego i wyższego szczebla". "Żadna decyzja łamiąca literę lub ducha prawa podjęta przez prokuratora, funkcjonariusza policji, sędziego, czy ministra nie będzie puszczona płazem" - oświadczył szef PO.
"Jest to bardzo niepokojące i nie powinno - naszym zdaniem - mieć miejsca w państwie demokratycznym" - ocenił słowa Tuska Karski.
Polityk PiS dodał, że Tusk był widziany już w trakcie "jednego zamachu stanu" - jak Karski określił upadek rządu Jana Olszewskiego.
Przypomniał też, że Tusk wzywał już raz do nieposłuszeństwa obywatelskiego, kiedy w zeszłym roku prezydent Lech Kaczyński rozważał rozwiązanie parlamentu ze względu na - kwestionowany przez niektórych ekspertów - argument nieprzyjęcia ustawy budżetowej w konstytucyjnym terminie.
Zgodnie z obowiązującą ustawą o służbie cywilnej, urzędnik państwowy ma obowiązek odmówić wykonania polecenia, jeśli jego wykonanie prowadzi do przestępstwa lub wykroczenia, o czym niezwłocznie informuje dyrektora generalnego urzędu.
Karski pytany przez dziennikarzy o zachowanie posłów PiS, którzy w zeszłej kadencji ostrzegali przed rozliczeniem po wyborach, odpowiedział, że wtedy wzywali jedynie prokuraturę do działania i ścigania przestępców.
W październiku 2004 roku klub parlamentarny PiS, w specjalnym oświadczeniu apelował do "urzędników państwowych, aby sprzeciwiali się antygospodarczym decyzjom rządu Marka Belki".ab, pap