Macron odcina się od słów Sarkozy’ego. „Chcę jeszcze raz wyjaśnić”

Macron odcina się od słów Sarkozy’ego. „Chcę jeszcze raz wyjaśnić”

Emmanuel Macron i Wołodymyr Zełenski w Paryżu
Emmanuel Macron i Wołodymyr Zełenski w Paryżu Źródło:Shutterstock / Frederic Legrand - COMEO
Francja ma od tygodnia ciężki orzech do zgryzienia – wystarczyło, że Sarkozy zabrał głos. Wczorajsza wypowiedź Macrona może być od tego odcięciem.

W Kijowie trwa trzeci szczyt Platformy Krymskiej, międzynarodowego forum zrzeszającego przywódców państw i niezależne organizacje, mający na celu przywrócenie integralności państwa. Podczas pierwszego takiego wydarzenia podpisana została deklaracja, która m.in. odrzuca uznanie aneksji Krymu.

Jasna deklaracja prezydenta Francji

To do tej deklaracji odniósł się w środę Emmanuel Macron, prezydent Francji.

– Chcę jeszcze raz wyjaśnić przed wami wszystkimi, obok was: Francja nie uznaje ani aneksji terytoriów Ukrainy przez Rosję, ani wyników organizowanych tam fikcyjnych wyborów – powiedział Macron.

Wypowiedź polityka może być dwuwymiarowa. Po pierwsze, co oczywiste, jest to głos przedstawiciela Francji, który popiera wolność Ukrainy. Po drugie, czytać te słowa można jako odpowiedź na niedawne słowa jego poprzednika Nicolasa Sarkozy’ego, które spowodowały dłuższą debatę nt. szczerości relacji kraju znad Sekwany.

Niebezpieczna narracja Sarkozy’ego

Były prezydent Francji stwierdził przed tygodniem, przy okazji promocji swojej nowej książki, że „potrzebujemy Rosjan, a oni potrzebują nas” oraz, że „dyplomacja i rozmowy pozostają jedyną drogą do osiągnięcia akceptowalnego rozwiązania”.

– Ukraińcy będą chcieli odbić to, co zostało im niesprawiedliwie odebrane. Jeżeli jednak nie zdołają tego zrobić, czeka ich zamrożenie konfliktu albo wyjście z niego z godnością poprzez referenda nadzorowane przez wspólnotę międzynarodową – głosił Sarkozy podczas rozmowy z „Le Figaro”.

Macron odcina się od dawnej przeszłości

To właśnie ten element wypowiedzi dotyczący referendów był jednym z najbardziej krytykowanych, choć było w czym wybierać. Głównym powodem były skojarzenia z głosowaniami przeprowadzonymi przez Rosję na anektowanych terenach. Tymi samymi głosowaniami, za których nieuznaniem Francja podpisała się podczas pierwszego szczytu Platformy Krymskiej.

Wówczas do debaty wróciły także wcześniejsze relacje francusko-rosyjskie, takie jak niemal codzienne rozmowy Emmanuela Macrona z Władimirem Putinem na początku napaści na Ukrainę, czy też negocjacje Sarkoze’ego podczas ataku ze strony Rosji na Gruzję w 2008 roku.

Wczorajsze słowa prezydenta Francji są można czytać jako odcięcie od tamtych czasów i jasną deklaracją: Francja stoi ramię w ramię z Ukrainą.

Czytaj też:
Morawiecki: Chcemy żyć jak na Zachodzie, ale bez tych wszystkich błędów, wypaczeń i wariactw
Czytaj też:
Bezrobocie w Polsce. GUS podał najnowsze dane

Opracował:
Źródło: Wprost / Europejska Prawda