Marsz Miliona Serc największą demonstracją w historii Warszawy. Są dane o frekwencji

Marsz Miliona Serc największą demonstracją w historii Warszawy. Są dane o frekwencji

Marsz Miliona Serc
Marsz Miliona Serc Źródło:X / Platforma Obywatelska
Donald Tusk i Platforma Obywatelska z pewnością mają powody do zadowolenia. Marsz Miliona Serc w Warszawie przyciągnął tłumy zwolenników opozycji. Są już pierwsze dane o frekwencji.

Marsz Miliona Serc przechodzi w niedzielę 1 października ulicami Warszawy. Demonstracja zorganizowana przez Donalda Tuska i Koalicję Obywatelską przyciągnęła ogromne tłumy zwolenników opozycji. „Ponad 1 000 000 biało-czerwonych serc w Warszawie!” – napisał szef KO w mediach społecznościowych.

Marsz Miliona Serc. Są pierwsze dane o frekwencji

Informacje o frekwencji przekazał również stołeczny ratusz. Rzecznik Jakub Leduchowski poinformował, że w kulminacyjnym momencie w marszu wzięło udział około miliona uczestników.

– Tył zgromadzenia jeszcze nie ruszył. Bardzo dużo ludzi idzie przed marszem. Widać duży ruch na stacjach metra w obu kierunkach. Ludzie dochodzą bocznymi ulicami. To największa w historii Warszawy demonstracja – dodała Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu m.st. Warszawy.

Co na to policja?

Demonstracja opozycji przebiega bardzo spokojnie, policja nie odnotowała na razie żadnych incydentów związanych ze zgromadzeniem. Służby nie będą jednak podawać żadnych dawnych o frekwencji. Komisarz Małgorzata Wersocka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji stwierdziła, że policja nigdy nie podawała liczby uczestników jakiegokolwiek zgromadzenia i tak będzie również tym razem.

Donald Tusk na Marszu Miliona Serc: Tej siły już nic nie zatrzyma

– Niemożliwe stało się możliwym. Kiedy widzę to morze serc, kiedy widzę te setki tysięcy uśmiechniętych twarze to dobrze czuję, że przychodzi ten przełomowy moment w historii naszej ojczyzny – mówił przewodniczący PO. – Przeżyłem już w swoim życiu kilka takich kluczowych chwil. Nikt nie wierzył wtedy, tak jak jeszcze niedawno, że takie zdarzenia, takie tłumy, takie emocje mogą przydarzyć się nam ponownie w naszej historii. Dzisiaj następuje wielka zmiana, to jest sygnał wielkiego polskiego odrodzenia – dodał.

– Rozpoczynamy Marsz Miliona Serc tu w Warszawie, która też jest symbolem odrodzenia. Niektórzy dzisiaj, nieliczni, uciekli ze stolicy, właśnie tego dnia. Nie chcieli was widzieć, ale obraz, ale ta cała Polska, która dzisiaj się tu zebrała, pójdzie za nimi. Dzisiaj cały świat patrzy na Warszawę – mówił dalej Tusk. – Pamiętacie ten dzień, kiedy nasz prezydent Rafał Trzaskowski, zdobywszy 10 milionów głosów, obudził nas, naszą nadzieję. Tej siły już nic nie zatrzyma, tak jak powiedziałem, ten olbrzym się obudził. Niech tam nikt u góry nie ma złudzeń w szeregach władzy, ta zmiana jest nieuchronna, na lepsze – dodał.

Rafał Trzaskowski: Miliony się obudziły i to jest najważniejsze

Jako drugi na scenie pojawił się prezydent stolicy Rafał Trzaskowski. – Miliony się obudziły i to jest najważniejsze. Idziemy pełni odwagi i determinacji w kierunku przyszłości. W kierunku Polski, która jest tolerancyjna, różnorodna, europejska i uśmiechnięta! – dodawał prezydent Warszawy.

Rafał Trzaskowski pytał też retorycznie, na czym dzisiejsza władza buduje swoją kampanię wyborczą. – Tylko na kłamstwie, propagandzie i manipulacji. Tam nie ma żadnego pozytywnego wątku. My chcemy wybiegać w przyszłość, proponować rozwiązania dla wszystkich najważniejszych problemów. Mówimy o edukacji, służbie zdrowia, o relacjach z Unią Europejską, o walce z inflacją, drożyźnie. Oni mówią tylko i wyłącznie o jednym: o Donaldzie Tusku! – ocenił.

Następnie głos ponownie zabrał Tusk, odnosząc się do liderów Trzeciej Drogi – Władysława Kosiniaka-Kamysza i Szymona Hołowni, którzy są dziś w kampanijnej trasie w Polsce. – Chce pozdrowić tych, którzy podjęli swoje działanie i są gdzie indziej. Robią swoją dobrą pracę dzisiaj, pozdrówcie ich serdecznie – mówił Tusk. Następnie podziękował też Lechowi Wałęsie, KOD-owi, Strajkowi Kobiet, związkowcom.

Włodzimierz Czarzasty ostro o przywilejach kleru na Marszu Miliona Serc

W końcu Tusk podziękował też liderom Lewicy. I wtedy na scenie pojawili się Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. – Jestem tutaj, bo uważam, że opozycja powinna ze sobą współpracować. Jestem tutaj, bo uważam, że po wyborach opozycja stworzy wspólny rząd. Jestem tutaj, bo uważam, że ten rząd będzie tworzyły Trzecia Droga, KO i Lewica. Dlatego wszystkie te trzy partie muszą wejść do Sejmu – zaczął Czarzasty.

– Marzę o Polsce, w której jest państwo świeckie, marzę o tym, żeby kler nigdy nie mówił nam, co mamy robić, kogo kochać i w jaki sposób. Tym bardziej że te rady płyną z Dąbrowy Górniczej. Chcę żeby kler płacił podatki, płacicie podatki? Chcę żeby kler był równy wobec prawa. Chcę, żeby pedofil był przenoszony z parafii do więzienia. A nie z parafii do parafii. Chcę, żeby kler nie dostawał ziemi za darmo, którą potem sprzedaje Mateuszowi Morawieckiemu. Chcę, żeby kler trzymał ręce daleko od kobiet. Mówię biskupom. Jeżeli prawdą jest, że jesteście daleko od kobiet, to wara od kobiet – kontynuował.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Marsz Miliona Serc ma pomóc opozycji wygrać wybory. Czy okaże się sukcesem?
Czytaj też:
Ekspert o Marszu Miliona Serc: Może przełożyć się na wynik wyborów. Ale jest jeden warunek