Samowole budowlane i brak pozwoleń u króla branży mięsnej. Tak odpowiedział na krytykę

Samowole budowlane i brak pozwoleń u króla branży mięsnej. Tak odpowiedział na krytykę

Krowy
Krowy Źródło:Shutterstock / Syda Productions
Potentat w branży mięsnej Wojciech Biernacki odpowiedział na zarzuty o samowole budowlane na jego fermach oraz niekorzystne wyniki niektórych kontroli.

Wirtualna Polska przeprowadziła wywiad z Wojciechem Biernackim, przedsiębiorcą z Wielkopolski, który jest potentatem w branży produkcji wołowiny. Według urzędników Biernacki rozbudował fermy bez niezbędnych pozwoleń, zaś część nowo powstałych budynków to samowole budowlane.

Uwagę dziennikarzy zwróciła m.in. ferma w Twardowie koło Jarocina. Z raportów pokontrolnych państwowych instytucji wynikało, że bydło brodzi tam we własnych odchodach, pobór wody jest nielegalny, większość budynków – użytkowana bez zezwolenia, a liczba hodowanych zwierząt nawet trzykrotnie większa od dozwolonej. Przeciwko fermie zaczęli protestować sąsiedzi.

Kontrowersje dotyczą też gospodarstwa w Dąbrówce, gdzie ma być hodowanych już ponad 11 tys. sztuk bydła, a pozwoleń brak. Marszałek województwa wielkopolskiego zwrócił uwagę na „budowę budynków i wiat bez wymaganych pozwoleń, utrzymywanie zwierząt w obiektach do tego nieprzeznaczonych, brak uregulowanej gospodarki wodno-ściekowej, brak decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach". Mieszkańcy okolicy urządzali pikiety przed bramą fermy.

Problemy z fermami mięsa. Wojciech Biernacki odpowiada na zarzuty

Biernacki już wcześniej zapewniał, że nie łamie prawa, a nieprawidłowości tłumaczył troską o zwierzęta. Właściciel mówił m.in., że zarząd spółki złożył zawiadomienie do inspekcji weterynarii z prośbą o wyjaśnienie dotyczące ustaleń kontroli w Gostyniu.

Dziennikarz zwrócił mu uwagę, że prowadzi część ferm bez niezbędnych dokumentów. Wskazał na Dąbrówkę.

– Ale w czym to przeszkadza, żeby hodować tam bydło dalej? Złożyłem wymagane dokumenty. Trwają procedury zgodnie z prawem. Wie pan, ile trwają procedury administracyjne w Polsce. Latami! I ja prowadzę latami, bo inaczej się nie da – tłumaczył się w rozmowie.

Na uwagi o „brodzeniu bydła w odchodach”, mówił: „My hodujemy bydło na głębokiej ściółce. Rozkładamy słomę, zwierzęta się tam załatwiają. W ten sposób tworzy się obornik. Wyściółka jest cyklicznie zmieniana. Proszę nie mylić wyściółki z odchodami”.

Gdy dziennikarz zauważył, że dział prawny firmy nie odpowiada mu na konkretne pytania, odparł: „Czemu pan, tak zacny dziennikarz, z takim dorobkiem życiowym, gdy nie dzieje się krzywda człowiekowi, nie dzieje się krzywda zwierzętom i nie dzieje się krzywda środowisku, zawraca sobie głowę jakimś dokumentem? Że ktoś komuś napisał? No napisał”.

Biernacki powiedział też, że jego córki studiują medycynę. „Wzięły mnie kiedyś do restauracji wegańskiej. I tak na chwilę usiedliśmy, a tam pusto, smutno, szaro. Wypiliśmy herbatę i poszliśmy do Steak House'u. A tam pełna knajpa, muza głośna, wszyscy weseli. Misją naszej firmy i filozofią naszej rodziny jest uszczęśliwianie ludzi” – tłumaczył.

Czytaj też:
Zgotowali zwierzętom piekło. Wstrząsające kulisy działania polskiej fermy
Czytaj też:
Makabra na fermie zwierząt. To były dostawca znanej sieci marketów

Źródło: Wirtualna Polska, WPROST.pl