Małgorzata Wassermman przyłapana w Sejmie. „Biję się w pierś”

Małgorzata Wassermman przyłapana w Sejmie. „Biję się w pierś”

Małgorzata Wassermann
Małgorzata Wassermann Źródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyzewski
Małgorzata Wassermann odniosła się do zarzutu posła KO, że „robi stołówkę” z Sejmu. – Zjadłam tego cukierka, biję się w pierś – mówiła, ale skrytykowała też zachowanie nowych posłów.

We wtorek jeden z nowych posłów KO zauważył, że posłanka Małgorzata Wassermann jadła w trakcie posiedzenia Sejmu.

– Niektórzy słowa Szymon Hołownia o popcornie podczas Sejmu wzięli za bardzo do siebie. Kulturę się z domu wynosi, dlatego życzę smacznego Małgorzacie Wassermann, chociaż przy okazji warto zwrócić uwagę, że Sejm to nie stołówka – napisał Patryk Jaskulski z KO i zamieścił film, na którym widać, że posłanka sięga do torby po przekąskę.

twitter

Wassermann: Jestem zażenowana kulturą nagrywania wszystkiego

O tę sprawę Małgorzata Wassermann została zapytana przez Bogdana Rymanowskiego w Radiu ZET.

— To, co dzieje się z Sejmem, to jest naprawdę bardzo przykre… Ja zjadłam wczoraj cukierka. Nie będę rozwijać moich możliwości żywieniowych, jestem bardzo dużym alergikiem, na bardzo wiele rzeczy. Od godziny 6.00, gdzie zjadłam to, co mogłam w domy potrzebowałam trochę cukru, bo obrady trwały dalej. To co robią młodzi posłowie jest żenujące. Tak, zjadłam cukierka, najmocniej za to przepraszam — wyjaśniła Małgorzata Wassermann.

– Przyjmuję do wiadomości, przyznaję się, biję się w pierś. Natomiast jestem zażenowana kulturą, że chodzi się z telefonem i nagrywa się wszystko i wszędzie. (…) Przychodzą ludzie, którzy nie znają innego życia niż życie w sieci i muszą wszystko publikować – powiedziała.

Nie wszystkim spodobał się wpis posła Jaskulskiego.

„Żałosne jest tropienie posłów za pomocą telefonu, obojętnie z jakiej partii. Proszę nabrać trochę powagi w nowej roli posła” – napisał na X Bogusław Sonik.

W 2014 roku oburzenie części posłów wywołało zachowanie posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która jadła na sali posiedzeń. Polityk odpierała zarzuty. „Jest się czasem zmuszonym, gdy marszałek Sejmu niehigienicznie ustalający porządek obrad i taki tryb pracy posłów, w którym wielogodzinne, ciągłe głosowania nad budżetem wyznaczane są na wiele godzin nocnych i wczesnoporannych. W czasie głosowań z sali wyjść nie można" – tłumaczyła portalowi Fronda Pawłowicz.

Czytaj też:
Wpadka Chorosińskiej. Morawiecki pokazał jej miejsce w szeregu
Czytaj też:
Komisje śledcze nie uwiną się w pół roku? Posłanka PiS ujawniła powody

Źródło: WPROST.pl