Przesłuchania współpracowników PO trwają

Przesłuchania współpracowników PO trwają

Dodano:   /  Zmieniono: 
Warszawska prokuratura nadal intensywnie prowadzi śledztwo w sprawie rzekomych nadużyć finansowych w poprzednich kampaniach wyborczych PO.
Po nagłośnieniu przez gazetę we wrześniu przesłuchania niemal 300 wolontariuszy i współpracowników największej partii opozycyjnej, prokuratura twierdziła, że: "postępowanie prowadzone jest w normalnym trybie". Mimo to marszałek Dorn napisał do ministra Ziobry, by przesłuchania odroczył na okres po wyborach.

Ale okazuje się, że śledztwo trwa. W poniedziałek w Aleksandrowie Łódzkim policja przesłuchała Grzegorza Torzewskiego - działacza PO i naczelnika Wydziału Pozyskiwania Funduszy Unijnych w tej gminie, który przed wyborami 2005 r. był asystentem posła PO Cezarego Grabarczyka.

Torzewski przesłuchanie nagrał i przekazał "Gazecie": - Policjant czytał mi pytania, które dostał z prokuratury. Uprzedzał, że musi je wszystkie zadać.


Fragmenty przesłuchania

Policjant: W której konkretnie kampanii wyborczej pracował pan dla Platformy Obywatelskiej?

Torzewski: W 2005. To była kampania prezydencka oraz wybory do parlamentu.

P: W jaki sposób został pozyskany czy też zwerbowany do pracy w Platformie? Kiedy?

T: (śmiech): Nie będę odpowiadał na takie pytania, bo to jest przesada!

P: Co pan robił? Z kim pan to robił? Czy samodzielnie? Gdzie pan to robił, dokładny adres?

T: Pracowałem dla Komitetu Wyborczego PO. Organizowanie spotkań kandydatów, załatwianie pozwoleń na umieszczanie plakatów, bannerów, zbieranie podpisów pod listami poparcia.

P: Podpisywał pan umowy?

T: Jedną. O dzieło czy zlecenie.

P: Z kim?

T: Z Komitetem Wyborczym Platformy.

P: Na jaką kwotę była umowa?

T: Na około tysiąc złotych. Nie pamiętam dokładnie. Mogę sprawdzić.