Wniosek o wotum nieufności wobec Bodnara. Posłowie zadecydowali

Wniosek o wotum nieufności wobec Bodnara. Posłowie zadecydowali

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar podczas posiedzenia sejmowej komisji
Minister sprawiedliwości Adam Bodnar podczas posiedzenia sejmowej komisji Źródło:PAP / Tomasz Gzell
W Sejmie odbyło się głosowanie nad wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości. Decyzją większości posłów Adam Bodnar pozostaje na stanowisku szefa resortu.

W czwartek, 22 lutego, odbyło się w Sejmie głosowanie nad wnioskiem Prawa i Sprawiedliwości o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara.

Wniosek o wotum nieufności odrzucony

Za jego odwołaniem zagłosowało 191 posłów, przeciw było 234, nikt nie wstrzymał się od głosu. Tym samym wniosek został odrzucony.

Szczegółowe wyniki głosowania przedstawiają się następująco: za wyrażeniem wotum nieufności opowiedziało się 172 posłów Prawa i Sprawiedliwości, 17 posłów Konfederacji oraz 2 posłów Kukiz’15.

Głos przeciwko oddało 146 posłów Koalicji Obywatelskiej, 31 posłów Polski 2050, 31 posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego, a także 26 posłów Lewicy.

Burzliwa debata ws. oceny działań Bodnara

Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. – W zaledwie 60 dni z ministerstwa sprawiedliwości uczynił ministerstwo bezprawia, z prokuratury uczynił prywatny folwark Platformy Obywatelskiej – mówił o działaniach Bodnara przedstawiciel wnioskodawców poseł Sebastian Kaleta.

Stwierdził, że Bodnar dopuścił się nadużyć i wielokrotnie łamał prawo. – Jego pracę można określić jako kronikę kryminalną – dodał Kaleta.

Stanowisko klubu Koalicji Obywatelskiej przedstawił poseł Zbigniew Konwiński. – Przed chwilą usłyszeliśmy wspaniałą obronę, obronę bezprawia. Marzy wam się bezprawie – powiedział. Polityk stwierdził również, że debata nie wynika z chęci odwołania Bodnara, a z faktu, że władze PiS nie radzą sobie ze świadomością, że „nie są już bezkarne”.

Bodnar o swoich działaniach: Naprawa wymiaru sprawiedliwości

Tuż przed głosowaniem głos zabrał sam Bodnar, który zdecydowanie bronił swoich decyzji, np. odwołania prokuratora krajowego Dariusza Barskiego bez zgody prezydenta, czego wymaga ustawa Prawo o prokuraturze.

Bodnar bronił swojego stanowiska, że Barski miał zostać nieskutecznie przywrócony do służby czynnej w 2022 r. Podkreślił, że „nie zawróci ze swoich działań”. Przy okazji zapowiedział, że funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego zostaną niebawem rozdzielone.

– Naprawa wymiaru sprawiedliwości była jednym z głównych postulatów koalicji demokratycznej 15 października. Istotą tych wszystkich działań – i po to to robimy – jest to, aby odzyskać zaufanie obywatela do państwa, zwłaszcza zaufanie do sądów i prokuratury. Bo wolny obywatel nie może się bać, że państwo wkroczy do jego domu i będzie sprawdzać różne rzeczy w jego telefonie. Będzie się wtrącać w trudne sprawy moralne. Obywatel nie może żyć w państwie, w którym policja i prokurator kojarzy się z grozą, przemocą, niebezpieczeństwem. Tymczasem mierzymy się z efektami konsekwentnych działań budowania państwa, które nie spełniało kryterium państwa demokratycznego – skomentował szef resortu sprawiedliwości.

PiS chciało odwołania Adama Bodnara

Wniosek o wotum nieufności został złożony w poniedziałek, 19 stycznia, przez posłów PiS. – Mamy świadomość arytmetyki parlamentarnej, ale minister sprawiedliwości jest wykorzystywany przez Donalda Tuska – przekonywał podczas konferencji w Sejmie poseł Mariusz Błaszczak.

Przewodniczący klubu stwierdził również, że Bodnar nie wywiązuje się ze swojego obowiązku dbania o praworządność.

Dzień przed głosowaniem wniosek posłów PiS negatywnie zaopiniowała sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Za jego poparciem opowiedziało 14 członków, przeciw było 20 i nikt nie wstrzymał się od głosu. Do przedstawienia opinii na posiedzeniu Sejmu upoważniono posłankę KO Kamilę Gasiuk-Pihowicz.

Czytaj też:
Minister Bodnar odwołał sędziego Schaba. Znalazł sposób na ominięcie nowej KRS
Czytaj też:
Spełnia się „marzenie Bodnara”. Polska wychodzi z procedury art. 7