Miedwiediew na tle kuriozalnej mapy. Jednoznaczna reakcja naszego MSZ

Miedwiediew na tle kuriozalnej mapy. Jednoznaczna reakcja naszego MSZ

Dmitrij Miedwiediew
Dmitrij Miedwiediew Źródło:Shutterstock / Belish
Dmitrij Miedwiediew wygłosił referat na tle mapy, która przedstawia rozbiór Ukrainy. Część terytoriów została oznaczona jako anektowana przez Polskę. „Granice w Europie są świętością” – czytamy w oświadczeniu naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Dmitrij Miedwiediew – prezydent Rosji w latach 2008-2012, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa tego kraju – już od pierwszych dni rosyjskiej inwazji na Ukrainę dał się poznać jako jeden z najbardziej agresywnych propagandystów Kremla.

Kolejny odlot Miedwiediewa. „Ukraina to z pewnością Rosja”

Regularnie publikuje w mediach społecznościowych wpisy, w których na przemian „usprawiedliwia” barbarzyński atak na niepodległe państwo oraz wygraża się krajom Zachodu, które wspierają Ukraińców w walce z agresorem.

W ubiegły poniedziałek, 4 marca, do sieci trafiło nagranie z cyklicznej konferencji Towarzystwa „Wiedza” w Moskwie. W ramach wydarzenia Miedwiediew wygłosił referat „Granice geograficzne i strategiczne”. Przy tej okazji propagandysta kolejny raz podważał istnienie Ukrainy.

– Kiedyś jeden z byłych przywódców Ukrainy powiedział, że Ukraina nie jest Rosją. Ta koncepcja powinna zniknąć na zawsze. Ukraina to z pewnością Rosja. (...) Terytoria położone po obu brzegach Dniepru stanowią integralną część granic Rosji, wszelkie próby ich odcięcia są skazane na porażkę – powiedział Miedwiediew, cytowany za rosyjską agencją prasową TASS.

Mapa przedstawiająca rozbiór Ukrainy

Uwagę zachodnich komentatorów przykuła mapa, na tle której wystąpił Miedwiediew. Przedstawia ona rozbiór Ukrainy. Przytłaczająca większość ukraińskiego terytorium została podzielona pomiędzy Rosję, Polskę, Węgry i Rumunię. Ukraina została ograniczona jedynie do obszaru obwodu kijowskiego.

Rosyjska propaganda wielokrotnie wysuwała wyimaginowane zarzuty pod adresem zachodnich sąsiadów Ukrainy – przede wszystkim naszego kraju – dotyczące rzekomych planów aneksji ukraińskiego terytorium. Wbrew pozorom, nie chodzi tylko o oczernianie Polski czy Rumunii na arenie międzynarodowej.

Amerykański think tank „Instytut Studiów nad Wojną” alarmował na początku lutego, że Rosja próbuje w ten sposób wywołać na Zachodzie dyskusję o rozbiorze Ukrainy jako „sposobie na zakończenie wojny”.

MSZ: Granice w Europie są świętością

We wtorek, 5 marca, nasze Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało na X (dawniej Twitter) jednoznaczne oświadczenie w sprawie wystąpienia Medwiediewa.

„Śmieszna mapa podziału Ukrainy sporządzona przez Miedwiediewa jest w istocie oznaką desperacji. Moskwa zdaje sobie sprawę, że nie może podbić Ukrainy i szuka wspólników w zbrodni. Granice w Europie są świętością” – brzmi treść opublikowanego wpisu.

Warto przypomnieć, że nasz kraj był pierwszym na świecie, który uznał niepodległość Ukrainy od Związku Radzieckiego w 1991 r. Tym samym uznano nienaruszalność granicy polsko-ukraińskiej, czego nie podważał żaden późniejszy rząd. Ponadto, Polska nigdy nie uznała ani ogłoszenia separatystycznych republik w Donbasie, ani aneksji Półwyspu Krymskiego.

twitterCzytaj też:
Sikorski o groźbach Putina i Miedwiediewa. „Niestety, zmuszony jestem wierzyć”
Czytaj też:
Gen. Skrzypczak dla „Wprost”: Jeśli Rosjanie kogoś w tej części Europy się obawiają, to Polaków

Źródło: TASS, X (dawniej Twitter)