Swoją wypowiedź siostra polityka zaczęła od wspomnienia 20-letniego Grzegorza, który w 1987 roku z dużym przejęciem oglądał zakazany w Polsce film „Shoah” Claude'a Lanzmanna. – Co w nim zaszło od tamtej chwili? Mam wrażenie jakby całkowicie stracił wrażliwość i zdolność współczucia. A także rozeznanie w faktach – on, oczytany i znający historię człowiek – stwierdzała.
Monika Braun o słowach Grzegorza: Słowo „brat” już nas nie łączy
W ten sposób komentowała wypowiedź swojego brata dla Radia Wnet, w której stwierdzał, że „mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to fejk”. – Zwykle znajduję słowa, żeby ocenić działalność publiczną Grzegorza, wypowiadałam się już krytycznie na ten temat, ale w tej sprawie z trudem buduję zdanie. Bo nie ma dobrych słów, które mogą wyrazić to, co zdarzyło się w Jedwabnem i co zostało powiedziane w radiu – podkreślała.
– I gdy mówię, że „zrobił to mój brat, Grzegorz”, myślę, że słowo „brat” jest piękne, ale w tym wymiarze ono nas już nie łączy – oznajmiała dalej Monika Braun, wspominając o swoich przyjaźniach z Żydami i osobistym przeżywaniu grozy Holokaustu.
– Jeśli tak olbrzymi obszar kultury i miliony moich sąsiadów zniknęły, nie tylko materialnie, to chciałabym chronić chociaż ich pamięć. A tym żyjącym powiedzieć, że jestem z nimi, a nie z ich prześladowcami. Kiedy zaczęłam poznawać historię Zagłady, dotknęłam potworności, którym teraz zaprzecza mój brat. Bezbrzeżnego cierpienia, którego nikt z nas tak naprawdę nie potrafi sobie do końca wyobrazić – zaznaczała.
– Jeśli mnie to tak strasznie porusza, to nie tylko dlatego, że łączą nas więzy krwi i że znam, a właściwie znałam kiedyś tego chłopca – ale dlatego, że takie słowa w czyichkolwiek ustach powinny natychmiast zostać napiętnowane, a takie działania ukrócone – dodawała. -Liczę, że państwo w końcu znajdzie sposoby, żeby to nie mogło się już zdarzać – podkreślała.
Siostra Grzegorza Brauna o „inscenizacji nikczemności”
Monika Braun podkreślała, że jej brat wykonuje na polskiej scenie politycznej pracę, która w jej ocenie jest czystym złem. – On brnie coraz głębiej, przesuwa kolejne granice, uważa, że ma specyficzny rodzaj legitymacji, by rozbudowywać swoją inscenizację nikczemności. Patrzę na to z przerażeniem, bo Grzegorz jest teraz krzewicielem zła, poszerza sobie tą metodą elektorat – mówiła.
– Integruje grono ludzi wielbiących przemoc, czerpiących radość z nienawidzenia i upokarzania innych, z szargania tego, co dla innych cenne. Jak bardzo jest to skuteczne, zobaczyliśmy w ostatnich wyborach – zauważała. – A to jest zło, na które powinno pojawić w końcu reakcja, możliwa w naszym systemie prawnym – powtarzała.
– Bo to zło (nie tylko ostatnia wypowiedź, ale też akcja z gaśnicą, zniszczenie wystaw, atak w Oleśnicy na lekarkę i inne) rodzi więcej zła, daje przyzwolenie na bezkarne opluwanie ludzi, upokarzanie ich, agresję – tłumaczyła. – Pierwsze zło staje się wzorem dla kolejnych pokazów podłości. Znamy to z historii – podsumowała gorzko.
Czytaj też:
Braun zanegował Holocaust. Jest reakcja DudyCzytaj też:
Episkopat nie zostawił suchej nitki na Braunie. To reakcja na skandal
