Crash test Tuska

Crash test Tuska

Dodano:   /  Zmieniono: 
Politycy PO zapowiadają wprowadzenie ordynacji mieszanej w wyborach do Sejmu. I za to należą się im wielkie brawa. To dobry i odważny pomysł. Taki, jakich Platformie Obywatelskiej brakowało nie tylko w tej kadencji. Co najważniejsze, ten projekt jest nie tylko odważny, ale także realny i konkretny. Do jego wprowadzenia nie trzeba ani zmieniać konstytucji, ani żebrać poparcia Prawa i Sprawiedliwości. Wystarczy tylko determinacja Donalda Tuska.
No właśnie. Czy mu jej wystarczy? Pamiętamy przecież, jak kończyła się większość śmiałych deklaracji polityków PO. Wystarczy przypomnieć chociażby zapowiedź Ewy Kopacz o refundacji metody in vitro. Z początku brzmiało wyraziście i odważnie. Skończyło się jednak na tym, że Donald Tusk powiedział, że refundacja in vitro owszem, ale nie dziś i nie jutro. Szef PO po prostu przestraszył się protestów episkopatu, którego poparcia, przynajmniej cichego, będzie przecież potrzebował w zbliżającej się kampanii prezydenckiej.

Jeśli ordynacja mieszana przetrwa, to Donald Tusk będzie mógł zapisać na swoim koncie dużą rzecz. Co najmniej tak dużą, jak polityczna eksterminacja Leppera i Giertycha, której, być może niechcący, dokonał Jarosław Kaczyński. Używając wielkich słów, jedno i drugie ma walor stabilizujący demokrację.

Jeśli zaś politycy PO za kilka dni zaczną się rakiem wycofywać ze swoich deklaracji, to będzie oznaczało, że ich pomysł nie przeszedł crash testu. Crash testu, w którym ścianą są prezydenckie aspiracje Tuska.