Były premier odniósł się w ten sposób do sobotniej publikacji dziennika "Polska". Wg gazety, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (PO) - pytany podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, czy konflikt między prezydentem a rządem w kwestii polityki zagranicznej nie przeszkodzi polskiej prezydencji w UE w 2011 r. - miał powiedzieć, że zakłada, iż "prezydentem będzie już wtedy Donald Tusk i, co za tym idzie, ta współpraca z rządem będzie układała się bardzo harmonijnie".
Poseł Karol Karski (PiS) w rewanżu spytał Sikorskiego, kto będzie wówczas premierem. Sikorski odpowiedział: "Mówiąc poważnie, to będą też wybory w międzyczasie, więc to różnie może być, choć ja zakładam, że wybory też wygra Platforma".
Najbliższe wybory prezydenckie odbędą się w 2010 r., zaś kadencja obecnego parlamentu planowo skończy się w rok później.
J.Kaczyński, komentując słowa Sikorskiego, powiedział w sobotę, że kadencja Sejmu powinna być pełna. "Chciałbym, żeby Polska była krajem ustabilizowanym, a skracanie kadencji tak często, oznacza brak stabilizacji" - ocenił prezes PiS.
Zdaniem byłego premiera "Lech Kaczyński odejdzie w chwale z urzędu prezydenckiego w grudniu 2015 roku". Oznaczało by to, że obecny prezydent będzie rządził przez pełne dwie kadencje.
ab, pap