"We wtorek nie przewiduję głosowania ws. ratyfikacji"

"We wtorek nie przewiduję głosowania ws. ratyfikacji"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. A. Jagielak/Wprost 
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (PO) powiedział, że nie przewiduje, aby we wtorek odbyło się głosowanie nad rządowym projektem ustawy upoważniającej prezydenta do ratyfikacji Traktatu z Lizbony.

Sejm ma dokończyć we wtorek rozpoczętą w zeszłym tygodniu debatę nad projektem ustawy ratyfikacyjnej.

"Przewiduję, że jutro (wtorek) raczej nie dojdzie do trzeciego czytania. Nie ma tutaj żadnych zobowiązań" - podkreślił Komorowski podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Bydgoszczy, w której uczestniczył razem z szefem MSZ Radosławem Sikorskim.

Marszałek dodał, że poprawki zgłoszone w ubiegłym tygodniu przez PiS i PSL do projektu ustawy trafią do połączonych komisji: spraw zagranicznych i ds. Unii Europejskiej.

PiS domaga się zapisania w ustawie ratyfikacyjnej m.in. konieczności uzyskania konsensusu prezydenta, rządu i parlamentu w sprawie ewentualnego odstąpienia od zapisów Traktatu w sprawie kompromisu z Joaniny (dotyczącego sposobu podejmowania decyzji w UE), protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych i deklaracji niezależności polskiego ustawodawstwa m.in. w sprawie kwestii moralności publicznej.

Z kolei poprawka PSL brzmi: "zobowiązuje się władze publiczne do pełnego respektowania roli Sejmu i Senatu w sprawach dotyczących UE oraz przestrzegania zasady subsydiarności (pomocniczości), aby jak najwięcej kompetencji znalazło się w gestii władz krajowych, Sejmu i Senatu oraz samorządu".

Marszałek Sejmu podkreślił w poniedziałek, że jeśli PiS potrzebuje "większej ilości dni", by - jak mówił - wyjść "z takiej niedobrej sytuacji zakleszczenia, to on jest skłonny ten czas zapewnić i nie rozstrzygać sprawy ustawy ratyfikacyjnej jednego dnia.

Komorowski przypomniał, że na stole leży oferta PO i PSL, czyli projekt uchwały adresowany - jak mówił marszałek - "do grupy ludzi zaniepokojonych wejściem w życie Traktatu". Projekt uchwały - zapewniają jej inicjatorzy - w 90 procentach uwzględnia propozycje zmian, jakie PiS zgłosił do projektu ustawy ratyfikacyjnej.

Zdaniem marszałka Sejmu, referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu jest "gorszym rozwiązaniem niż proste przyjęcie technicznej ustawy rządowej". Zaznaczył, że referendum jest ryzykowne ze względu na wymaganą w konstytucji ponad 50-procentową frekwencję, która jest warunkiem ważności referendum oraz możliwość nawoływania przez PiS do głosowania "na nie".

Komorowski poinformował, że jeszcze w poniedziałek będzie gotowy projekt nowelizacji ustawy o referendum. Chodzi o zagwarantowanie, że w razie niepowodzenia drogi parlamentarnej będzie można przeprowadzić ratyfikację Traktatu w drodze referendum. Nie odpowiedział jednak na pytanie, czy Sejm zajmie się tym projektem już we wtorek.

"To będzie przedmiotem decyzji. Wolałbym w 100 procentach uzyskać gwarancje, że ustawa rządowa zostanie przegłosowana pozytywnie i wtedy nie ma sensu budowania +szczudeł+ politycznych. (...) Jednak dla jakości prawa polskiego warto na przyszłość stworzyć +możliwość powrotu na ścieżkę referendalną" - mówił Komorowski.

Z kolei szef MSZ zaznaczył, że ewentualne zmiany zapisów Traktatu Lizbońskiego takie, jak wycofanie się z protokołu brytyjskiego ograniczającego stosowanie w Polsce Karty Praw Podstawowych, czy z kompromisu z Joaniny, trzeba byłoby uzgodnić Unią Europejską i ponownie ratyfikować w parlamencie.

"To jest dziesięć razy trudniejsze do przeprowadzenia niż proponowana preambuła, uchwała, czy nawet ustawa, więc to co proponuje opozycja, to mówiąc językiem dyplomacji jest tradycyjną dla naszych eurofobów syntezą nieuctwa z paranoją" - powiedział Sikorski.

Szef polskiej dyplomacji zwrócił się z apelem do - jak powiedział - swoich "kolegów z rządu Kazimierza Marcinkiewicza i porządnych ludzi w PiS" o zakończeniu sporu wokół ratyfikacji Traktatu.

"Przerwijcie to. Nie pozwólcie, aby wasza partia została zepchnięta na pozycje skrajnie prawicowe. To jest ten moment, w którym trzeba się określić. To jest ten moment, w którym trzeba powiedzieć, czy jesteśmy za tym, aby Polska była w głównym nurcie europejskim, czy też z politycznych - moim zadaniem - błędnych kalkulacji przechodzimy na pozycje prawicy eurofobicznej. Chciałabym, aby moi byli koledzy zdali sobie sprawę, że to może być dla nich polityczny Rubikon" - mówił Sikorski.

Dodał, że komplikacje wokół ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego utrudniały premierowi Donaldowi Tuskowi zeszłotygodniowe negocjacje podczas szczytu Unii Europejskiej.

"Gdy my walczymy o takie ważne sprawy, to nas się pyta: +a co tam u was znowu, mówiliście, że Traktat będzie ratyfikowany bez zbędnej zwłoki, że wręcz będziecie jednym z pionierów ratyfikacji, a znowu u was jakieś zawirowania+. To osłabia naszą pozycję negocjacyjną i utrudnia osiągnięcie nam innych ważnych dla Polski celów" - podkreślił minister.

Marszałek Komorowski i minister Sikorski w poniedziałek w Bydgoszczy wzięli udział w konferencji "Rzeczpospolita Obywatelska - ku odpowiedzialnej wolności" w ramach obchodów rocznicy wydarzeń bydgoskich 19 marca 1981 r.

ab, pap