Sprawa Gruzji dzieli niemiecką koalicję

Sprawa Gruzji dzieli niemiecką koalicję

Dodano:   /  Zmieniono: 
Część polityków koalicyjnej partii SPD oraz opozycji krytykuje kanclerz Niemiec Angelę Merkel (CDU) za zaostrzenie stanowiska wobec Rosji oraz poparcie dla Gruzji.

Czwartkowy "Frankfurter Allgemeine Zeitung pisze zaś o rozdarciu Berlina pomiędzy twardą politykę Merkel a uspokajającymi wypowiedziami szefa dyplomacji Franka-Waltera Steinmeiera. "Merkel jest przekonana, że Rosja potrzebuje Europy i dlatego nie może Unii szantażować. Politycy SPD widzą to inaczej" - ocenia "FAZ"

Przed próbami ukarania Rosji przestrzegł eurodeputowany SPD, szef frakcji socjalistów w Parlamencie Europejskim Martin Schulz. "Takie próby byłyby na rękę radykalnym siłom w Moskwie, które chcą dalszej eskalacji konfliktu" - powiedział Schulz dziennikowi "Financial Times Deutschland". Jego zdaniem UE w ogóle nie ma możliwości ukarania Rosji. "Żaden polityk przy zdrowych zmysłach nie myśli o interwencji militarnej" - dodał. "Musimy nadal budować więzi z Rosją. Także dla niej nie istnieje alternatywa wobec współpracy z UE" - ocenił eurodeputowany.

Schulz ocenił, że Unia Europejska powinna krytykować zarówno działania Rosji jak i prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego.

Z krytyką wystąpił też socjaldemokrata Erhard Eppler. "Wspierając prezydenta Saakaszwilego (Merkel) nie odegrała pozytywnej roli" - powiedział telewizji n-tv Eppler, były minister gospodarki w zachodnioniemieckich rządach Kurta Georga Kiesingera i Willy'ego Brandta. Wyraził zrozumienie dla polityki Moskwy. "To, że Rosjanie znów wyrzucili Gruzinów (z Osetii Płd.) było całkowicie w porządku" - ocenił. Choć - jak przyznał - moment uznania niepodległości Abchazji i Osetii Płd. przez Moskwę nie był właściwy, to w dłuższej perspektywie Rosja nie mogła postąpić inaczej.

Zdaniem Epplera odpowiedzialność za eskalacje napięć ponoszą Amerykanie, którzy "nie pojęli, że również inne państwa mogą mieć aspirację do odgrywania silnej roli". "Świat jednobiegunowy należy do historii" - powiedział polityk SPD.

Także szef opozycyjnej liberalnej FDP Guido Westerwelle ostrzegł przed skutkami zbyt ostrych słów. "Mogą one zdobyć poklask w kraju, ale stosunki międzynarodowe nie poprawią się dzięki temu" - powiedział w telewizji ARD.

pap, em