Wigilia "Śląska" w Teksasie

Wigilia "Śląska" w Teksasie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz pierwszy w 55-letniej historii artyści Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" wspólnie zasiedli do wigilijnego posiłku. Nie była to jednak kolacja, ale uroczysty obiad. Scenerią nie były tradycyjne choinki, a palmy w amerykańskim Teksasie, gdzie trwa tournee "Śląska".

"Klimat Bożego Narodzenia w Teksasie jest zupełnie odmienny od tego, do którego przywykliśmy. Niemniej spędzane tu święta niewątpliwie przejdą do historii zespołu jako niezwykłe i wyjątkowe" - powiedział dyrektor "Śląska", Adam Pastuch.

Zespół spędza święta poza Polską po raz drugi. Pierwszy raz było to także w Stanach Zjednoczonych, w 1959 roku. Jednak wtedy nie było tradycyjnej wieczerzy wigilijnej. Tym razem była, choć w nieco innej formie - artyści zasiedli do niej w samo południe. Były 22 stopnie ciepła.

"Różnica czasu spowodowała, że zasiadaliśmy do posiłku mniej więcej w tym samym czasie, kiedy nasze rodziny w Polsce. Łączyliśmy się z nimi; to również miało szczególny wymiar" - relacjonował dyrektor.

Świąteczny posiłek przygotowały polskie zakonnice z parafii w San Antonio. W wigilijną noc zespół uświetnił pasterkę w miejscowym kościele św. Pawła, śpiewając polskie i angielskie kolędy oraz pastorałki; zabrzmiała też świąteczna pieśń po hiszpańsku, bo duża część parafian to ludzie wywodzący się z tego kraju.

Wcześniej, również w Wigilię, "Śląsk" dał w Teksasie dwa inne koncerty - w miejscowościach Święta Jadwiga oraz Panna Maria. Ta ostatnia została założona 150 lat temu przez śląskich emigrantów spod Toszka na Śląsku i Góry św. Anny na Opolszczyźnie. Sprowadził ich tam franciszkanin, o. Leopold Moczygemba. Panna Maria była pierwszą polską parafią w USA.

"To niezwykłe, kiedy wokół słyszeliśmy wiele nazwisk znanych nam z Koszęcina (siedziba zespołu) czy okolicznych miejscowości. Jeszcze bardziej wzruszające jest to, że ludzie ci mówią śląską gwarą sprzed 150 lat. To już czwarte pokolenie potomków śląskich emigrantów; ludzie, którzy w większości nigdy nie byli w Polsce" - powiedział dyr. Pastuch.

Dodał, że choć święta w Teksasie mają zupełnie inny klimat niż w Polsce, wśród artystów zespołu więcej jest ciekawości i radości z tej formy spędzania Bożego Narodzenia, niż tęsknoty za tradycją. "Cieszymy się, że możemy chłonąć tę odmienność" -zapewnił.

Gospodarzem "Śląska" w Teksasie jest ks. Franciszek Kuzaj, szef tamtejszej Fundacji im. o. Leopolda Moczygemby. Podczas rozpoczętego 17 grudnia amerykańskiego tournee zespół koncertuje głównie w kościołach, m.in. w Chicago, Houston, Burbank i San Antonio.

"Śląsk" wyjechał do USA po raz dziewiąty. Tym razem, oprócz Teksasu, odwiedza stany Michigan i Illinois. Do Koszęcina artyści powrócą w Sylwestra.

pap, keb