Dwie wersje projektu ustawy kompetencyjnej

Dwie wersje projektu ustawy kompetencyjnej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kluby sejmowe otrzymały dwie wersje projektu ustawy kompetencyjnej, zaproponowane przez marszałka Bronisława Komorowskiego. Jeden przewiduje, że premier może upoważnić do reprezentowania Polski w instytucjach UE "organy władzy wykonawczej", drugi - że "organy państwa".

Marszałek powiedział, że przekazał klubom, prezydentowi i niektórym dziennikarzom "materiały, które są efektem pracy prawników, którzy mają różne opinie, np. czy to mają być +organy władzy państwowej+ czy +organy władzy wykonawczej+. To jest różnica z punktu widzenia konstytucji" - wyjaśnił w  rozmowie z dziennikarzami Komorowski.

Jak dodał, kluby dysponują pełną wiedzą również prawników, którzy pisali projekt "i będą musiały dokonać wyboru, która z wersji jest im bliższa, która jest bezpieczniejsza z punktu widzenia konstytucyjności".

Według jednej wersji rząd, na wniosek premiera "udziela organowi władzy wykonawczej upoważnienia do udziału w posiedzeniu organu lub instytucji Unii Europejskiej". Ponadto, "częścią upoważnienia jest (przygotowywane przez rząd) stanowisko Polski w sprawach będących przedmiotem posiedzenia" organów Unii.

W drugiej wersji, rząd na wniosek premiera, "udziela organowi państwa upoważnienia do udziału w posiedzeniu organów lub instytucji UE". Nieodłączną częścią upoważnienia jest stanowisko w sprawach będących przedmiotem takiego posiedzenia.

Premier ustala zakres stanowiska, które pozostaje tajemnicą państwową do  czasu jego przedstawienia na posiedzeniu instytucji UE.

Komorowski podkreślił, że materiał przedstawiony klubom to "wstępny projekt, który kluby chcą przepracować" i wówczas zostanie zgłoszony jako inicjatywa ustawodawcza.

Pytany skąd zmiany w projekcie ustawy kompetencyjnej, marszałek Sejmu powtórzył, że "były, są i pewnie będą różnice prawników". "+Organy władzy wykonawczej+ to termin zawężający, a +organy władzy państwowej+ poszerzający" -  dodał.

Komorowski zadeklarował, że zgadza się z zapisem o organach władzy wykonawczej. "Ja się z tym zgadzam, bo to jest bezpieczniejsze z punktu widzenia konstytucjonalistów, z którymi ja się konsultowałem" - argumentował.

"Jeżeli kluby uznają, że lepsza jest formuła poszerzająca, ale i bezpieczna z  punktu widzenia zgodności z konstytucją, uznam, że obydwa projekty są poprawne i  warte poparcia" - powiedział marszałek.

Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski powiedział natomiast, że jest zwolennikiem szerszego zapisu, przewidującego że premier może upoważnić do reprezentowania Polski w instytucjach UE organy państwa.

"Dlatego, że często marszałek Sejmu czy Senatu uczestniczy w międzynarodowych spotkaniach i jest instytucją, która przekazuje stanowisko dotyczące polskiej polityki zagranicznej" - podkreślił Chlebowski.

Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak powiedział dziennikarzom, że jego klub dostał od marszałka Sejmu wersję, gdzie jest mowa o "organach władzy wykonawczej". Jak podkreślił, projekt jest poddawany analizie.

"Na pewno ustawą nie rozwiążemy sporu, który jest między prezydentem a  premierem, bo jest to spór personalny, a nie merytoryczny" - uważa Olejniczak.

Z kolei zdaniem szefa klubu PSL Stanisława Żelichowskiego, "dwa organy państwa wzięły się za głowy i ośmieszają państwo na arenie międzynarodowej, więc jest trzeci organ, który musi wejść w ten konflikt".

Jak dodał, projekt jest jeszcze niedoskonały i pracują nad nim eksperci. "Zależy nam na współpracy z opozycją, bo sami nie mamy siły do odrzucenia ewentualnego weta, a weto prezydenta jest murowane" - dodał polityk ludowców.

Jedną wersję projektu otrzymał klub PiS. Karol Karski (PiS) powiedział, że jego klub otrzymał wersję projektu ze słowami "organy władzy wykonawczej".

Jego zdaniem, dwie wersje projektu to dowód, iż ustawa "jest pisana na  kolanie", a projekt "nie ma ostatecznej swojej wersji i podlega cały czas zmianom".

"Z pewnością nie jest to owoc dogłębnych przemyśleń" - podkreślił Karski. "Widać była potrzeba +wrzutki+ w określonym momencie i został wyciągnięte to, co  było gotowe" - dodał.

ND, PAP

Karpiniuk: W PiS-ie słychać okrzyk - ratuj się kto może!