Prezydent:"żałuję, że to nie jest święto wspólne i wszystkich".

Prezydent:"żałuję, że to nie jest święto wspólne i wszystkich".

Dodano:   /  Zmieniono: 
AFPAP Źródło:PAP
"Żałuję, że na tej sali, wśród najwyższych organów Rzeczypospolitej obecny jestem tylko ja. Zaprawdę, niezależnie od różnić chciałbym, żeby było inaczej" - mówił L. Kaczyński w sali "Akwen" Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" w Gdańsku podczas wręczania odznaczeń osobom zasłużonym dla przemian demokratycznych w Polsce.

Ordery otrzymało ponad 40 osób, m.in. byli i obecni działacze Solidarności. Na liście odznaczonych jest też dwóch księży. Zdaniem prezydenta, Gdańsk to miejsce naturalne dla świętowania tej rocznicy. Jak podkreślił, w trakcie mszy świętej na placu Solidarności "będą przywódcy niektórych partii". "Ale tak naprawdę nie jest to święto takie, jakie być powinno" - dodał Lech Kaczyński.

"Nie jest to święto wspólne i wszystkich. Długo by mówić o tym dlaczego. Mogę powiedzieć tylko jedno i powtórzę to tam pod krzyżami w stoczni, że bardzo tego żałuję" - powiedział prezydent.

I dodał: "Mamy dzisiaj dzień niezwykły. 20 lat temu były wybory, które zmieniły nasz kraj". Podkreślił, że "początek zmian miały miejsce przy Okrągłym Stole, który jako posunięcie taktyczne był rozwiązaniem dobrym, ale szansę wynikającą z tego, co przy Okrągłym Stole ustalono, Solidarność wykorzystała nie w 100, tylko w 200 procentach".

Lech Kaczyński zaznaczył, że Solidarność bardzo szybko mogła stać się podmiotem, który tworzył pierwszy niekomunistyczny rząd w Europie -  rząd Tadeusza Mazowieckiego.

Prezydent Lech Kaczyński podkreślił, że "przemiany roku 1989 byłyby niemożliwe bez związkowców Solidarności. Zwycięstwo nie mogło być wtedy dziełem jednego człowieka". I dodał, że "bez tego związku ta olbrzymia operacja potrzebna, choć zbyt bolesna, byłaby nie do przeprowadzenia. A więc nie tylko sukces tego dnia, nie tylko powołanie rządu (Tadeusza Mazowieckiego-red.), nie tylko odważny krok do przodu, wręcz ucieczka do przodu (...), ale także stabilizacja sytuacji w kraju, to wszystko zasługa tych wtedy ponad 2,5 mln związkowców i ich organizacji".

Prezydent zaznaczył, że ruch Solidarność liczył w latach osiemdziesiątych miliony członków, w tym setki tysięcy aktywistów. "Zwycięstwo nie mogło być wtedy dziełem jednego człowiek, nawet najbardziej genialnego, musiało być dziełem zbiorowego wysiłku, dziełem tysięcy, tysięcy i jeszcze raz tysięcy i takim właśnie było to zwycięstwo roku 1989, taka była (...) walka podziemna" - powiedział.

Prezydent mówił również o latach podziemnej Solidarności. Jak powiedział, "ten podziemny kraj (...) miał też swojego prezydenta, wtedy zapewne wielce zasłużonego". "Nie będę oceniał pierwszej połowy lat 90., która jest krytyczna" - dodał.

Lech Kaczyński podkreślił, że chce przywrócić pamięć o tamtej walce tak, aby każde dziecko w naszym kraju wiedziało o Solidarności i o tym, że "w tamtych latach przetoczyła się przez nasz kraj burza".

Zaznaczył, że "mamy dzisiaj dzień niezwykły, 20 lat temu były wybory, które zmieniły nasz kraj, początek zmian miał miejsce przy Okrągłym Stole, który jako posunięcie taktyczne był rozwiązaniem dobrym.

Lech Kaczyński weźmie też udział w mszy św., która rozpocznie się w południe na Placu Solidarności przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Mszy z okazji rocznicy wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 r. przewodniczyć będzie prymas Polski kardynał Józef Glemp, homilię wygłosi metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.

Następnie, Prezydent weźmie udział w mszy św., która rozpocznie się w południe na Placu Solidarności przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Mszy z okazji rocznicy wyborów parlamentarnych 4 czerwca 1989 r. przewodniczyć będzie prymas Polski kardynał Józef Glemp, homilię wygłosi metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Po mszy odbędzie się wiec związkowy, podczas którego przemawiać będą Lech Kaczyński, lider "Solidarności" Janusz Śniadek oraz przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego "S" Krzysztof Dośla.

dk/pap