"Ale przecież robiliśmy to w imię przyszłości i nie do końca dla siebie. Dlatego tutaj, dzisiaj zmierzmy się z niepowodzeniami, z tym co boli. I od razu chcę powiedzieć: to nie są niepowodzenia elit, to nie są niepowodzenia rządzących - to są nasze niepowodzenia, bo Polska to nasz kraj. To my wybieramy ludzi, to my jesteśmy odpowiedzialni jak nasz wolny dom będziemy meblowali" - mówił szef "S".
Śniadek dodał, że za kompromis z ówczesną władzą "zapłaciliśmy uwłaszczeniem nomenklatury, brakiem dekomunizacji, spóźnioną lustracją", a "wiele komunistycznych zbrodni pozostało nieosądzonych".
"Dziś Polska, członek wielkiej europejskiej rodziny należy do krajów o największym rozwarstwieniu płac - grupa najbogatszych zarabia 15 razy więcej niż proporcjonalna grupa zarabiających najmniej; 2/3 pracowników zarabia poniżej średniej krajowej, a płaca minimalna należy do realnie najniższych w Europie" - mówił też lider "S".
Według niego, za tzw. terapię szokową "zapłaciliśmy ponad 20- procentowym bezrobociem i rzeszą ludzi wykluczonych".
"Dlatego tu, spod pomnika poległych, z ziemi, na której śpiewaliśmy >>Za chleb i wolność, za nową Polskę Janek Wiśniewski padł<< wołamy: nauczmy się dzielić chlebem! Przestrzegamy rządzących - procent bezrobocia to nie słupek statystyki i założenie, że bezrobotni do wyborów nie chodzą. Procent bezrobocia to setki tysięcy, miliony ludzkich dramatów, to miliardy złotych strat dla gospodarki" - dodał szef "S".
"Dziś wołamy do elit politycznych - Polsce potrzebny jest narodowy program solidarności. Nie taki wykorzystywany przy okazji kolejnych kampanii, rocznic i parlamentarnych expose" - powiedział Śniadek.
"Do dzisiejszych elit władzy, odwołujących się do solidarnościowego rodowodu, kieruję wezwanie o uczciwy rachunek sumienia oparty na rozliczeniu z programu z jakim Komitety Obywatelskie szły do wyborów 4 czerwca" - mówił lider "S".
"Nie pozwolimy naszych sztandarów zamknąć do muzeum" - zakończył swoje przemówienie Śniadek. "Solidarność jest jedna taka, jak Polska jest jedna" - dodał, po czym zachęceni przez niego uczestnicy wiecu zaczęli skandować hasło "Solidarność".dk/pap