Pech czy coś więcej?
Kapusta ocenił, że na poszczególnych etapach prowadzenia sprawy porwania Krzysztofa Olewnika poziom merytoryczny pracy był nienajlepszy, a postępowanie od początku nie trafiło na zdecydowanego prokuratora referenta. Wiceprzewodniczący komisji Zbigniew Wassermann z PiS skomentował, że sprawa na takiego referenta trafiła, tylko "referent nie miał szczęścia do jej kontynuowania". Odniósł się w ten sposób do awansowania jednej z prokurator - Elżbiety Gielo - z warszawskiej prokuratury okręgowej po miesiącu prowadzenia śledztwa. - Czy ta sprawa rzeczywiście miała takiego pecha, że co decyzja, to fatalna, czy sytuacja jest inna? - pytał poseł. Kapusta odpowiedział, że na sposób prowadzenia postępowania złożyło się kilka czynników i zaznaczył, że "pechem by tego nie nazywał".
Wasserman kontra Kapusta
Jeszcze przed rozpoczęciem przesłuchania Kapusty doszło do kilku spięć słownych między prokuratorem a Wassermannem, który przekonywał, że Kapusta powinien pamiętać tę bulwersującą i medialną sprawę. - Tak można powiedzieć po ośmiu latach. Ta sprawa dotyka przede wszystkim rodziny zmarłego. Ja nie mam tu nic do ukrycia. Pan wie, że mój związek z tą sprawą jest żaden - odpowiedział przesłuchiwany.
PAP, arb