Migalski: Platforma wpycha wszystkich w panświnizm

Migalski: Platforma wpycha wszystkich w panświnizm

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Platforma od samego początku robi wszystko, żeby wprowadzić formę panświnizmu, to znaczy żeby opinia publiczna była przekonana, że tak naprawdę wszyscy mają coś za uszami w sprawie ustawy hazardowej - powiedział w RMF FM Marek Migalski, eurodeputowany PiS komentując usunięcie z prac komisji hazardowej posłów PiS. Poseł zaatakował również Mirosława Sekułę, szefa komisji: Są takie opinie, że tylko pod warunkiem, że wypełni swoje zadanie w komisji, PO pozwoli mu na start w wyborach samorządowych na prezydenta Zabrza.
Migalski nie zdradził tego, czy PiS zdecyduje się wystawić kogoś innego do prac w komisji, w zamian za wyrzuconych posłów Kempę i Wassermana. Powtórzył jedynie stanowisko partii, że będzie ona starała się podważyć zasadność tego wykluczenia. W jego opinii PiS nie powinno dać się wciągnąć w "grę" PO. - PiS nie powinien brać udziału w tej szopce. Dlatego, że to co robi Platforma przekroczyło wszelkie granice przyzwoitości i to na szczęście zobaczyli również dziennikarze i mam nadzieję, zobaczy również opinia publiczna - powiedział poseł.

Poseł PiS podważył również konieczność  wzywania na świadków posłów PiS, Kempy i Wassermanna. - Platforma właściwie chce przesłuchać cały 150-osobowy klub parlamentarny PiS-u, łącznie z Jarosławem Kaczyńskim, właśnie z państwem Kempą i Wassermannem. Okazuje się, że tutaj po prostu każdy może zostać wezwany i każdy, którego PiS mianowałby zamiast tych państwa, może być znowu wezwany. I znowu będziemy bawili się przez dwa tygodnie, i znowu Platforma będzie zyskiwać czas.

Nie ma żadnej afery "Przema"

Pytany o udział w aferze hazardowej posłów PiS, podkreślił, aby nie wiązać nazwiska Przemysława Gosiewskiego z tą aferą, ponieważ można narazić się na proces z Gosiewskim. - Nie ma czegoś takiego jak afera "Przema" i to jest w jakimś sensie zwycięstwo Platformy. Tu rzeczywiście mówimy o grzeszkach PiS. Okazuje się, że grzeszki PiS polegają na tym, że urzędnicy państwowi w czasie wykonywania swoich urzędniczych obowiązków komentowali, czy opiniowali przedstawiane im projekty ustaw - przekonywał.

Migalski nie wykluczył, ze wersja posłanki Kempy, iż została wyrzucona z komisji „za karę", ponieważ walczyła o ujawnienie bilingów rozmów Grzegorza Schetyny. - Jeżeli to jest tak, jak przedstawia Beata Kempa, że przewodniczący Sekuła namawiał ją do tego, żeby ze wszystkich nazwisk, które przedstawiła, wycofała nazwisko Grzegorza Schetyny, to to, oprócz tego, że Beata Kempa zawiadamia – z tego, co wiem - w najbliższych dniach prokuraturę o tego typu naciskach, to coś tu jest „nie halo". Okazuje się, że można wszystkich przesłuchiwać i można wszystkim sprawdzać bilingi, oprócz Grzegorza Schetyny. - Mirosław Sekuła po pierwsze powinien się wytłumaczyć z tego, dlaczego nie zawiadomił prokuratury po tym, jak kilkanaście miesięcy temu, czy kilkadziesiąt miesięcy temu, przyszedł do niego biznesmen z całą teczką pieniędzy i oferował mu łapówkę w zamian za pewne ułatwienia chyba prawne, jeśli dobrze pamiętam.

"RMF FM", dar