Ukraińcy protestują, by zachować... prawo do protestu

Ukraińcy protestują, by zachować... prawo do protestu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Około 150 osób protestowało w Kijowie przeciwko projektowanym w parlamencie zmianom prawnym, ograniczającym wolność zgromadzeń. Do podobnych akcji doszło m.in. we Lwowie i Doniecku. - Projekt ustawy nr 2450 ogranicza swobody obywatelskie. Rozpatrywany jest bez konsultacji ze społeczeństwem i narusza konstytucję. Nie podoba nam się przede wszystkim propozycja zapisu, by zgłoszenie o planowanej demonstracji wpływało do władz co najmniej cztery dni wcześniej - powiedział Stepan Barna, jeden z uczestników akcji.
Prawdopodobnie na skutek protestów przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn zaproponował szefom klubów parlamentarnych, by zaplanowane w bieżącym tygodniu drugie czytanie projektu ustawy odłożyć na później. Od czwartku przed siedzibą parlamentu w Kijowie trwa także głodówka niezadowolonych z projektowanych zmian trzech ukraińskich działaczy społecznych.

Uczestnicy poniedziałkowego protestu w stolicy Ukrainy zebrali się na głównym placu miasta, Majdanie Niepodległości. Ustawili się tam w kolumnach, z których uformowali słowo "NIE", po czym podnieśli w górę kartki z cyframi 2450, czyli numerem projektu ustawy. Następnie tłum przekształcił się w napis "TAK", a w górę uniesiono kartki z napisem "Wolność Zgromadzeń". W kolejnym etapie protestu jego uczestnicy z okrzykami "Tak dla wolności zgromadzeń" i "Hańba" przemaszerowali przed siedzibę parlamentu. Maszerujących chronili idący obok nich milicjanci. Uczestnicy akcji podkreślali, że prócz punktu projektu ustawy, mówiącego o konieczności wcześniejszego uprzedzania władz o protestach, nie podoba im się zapis, zabraniający demonstrowania we wskazanych przez władze miejscach.

Jak tłumaczył Serhij Pantiuk, jeden z głodujących przed parlamentem, zapis ten oznacza, że władze mogą zakazać demonstracji np. przed siedzibą rządu, czy prezydenta. Projekt zmian w ustawie o zgromadzeniach wpłynął do parlamentu z inicjatywy deputowanych Bloku Julii Tymoszenko (BJuT) w 2009 roku, gdy stała ona jeszcze na czele rządu. Obecnie, będąc w opozycji, BJuT i inne, niezgadzające się z polityką władz ugrupowania utrzymują, że prorosyjski prezydent Wiktor Janukowycz i jego Partia Regionów starają się wprowadzić na Ukrainie rosyjski model dialogu ze społeczeństwem.

PAP, arb