Wspominając okres działalności w Solidarności podkreślił, że ma z tamtego okresu wiele kontaktów i przyjaźni, które przetrwały przez 30 lat. - Ten czas płynął jednak w polityce bardzo dynamicznie i te dyskusje i przeciwności między nami były nieraz bardzo ostre i wpłynęły na stosunki międzyludzkie, chociaż ja staram się, żeby nie wpływały one tak bardzo - powiedział Borusewicz.
Komentując zapowiadany przez Lecha Wałęsę brak obecności na obchodach 30. rocznicy Wydarzeń Sierpniowych organizowanych przez związek Solidarność 29 sierpnia podkreślił, że Wałęsa ma własną ocenę związku. - Jest to ocena bliskiego związku Solidarności z PiS. To jest dla mnie jasne, że Solidarność stała się ich pasem transmisyjnym. I Lech Wałęsa ma na ten temat jasną opinię, wielokrotnie wyrażaną publicznie i rozumiem dlaczego w tych związkowych uroczystościach uczestniczyć nie chce - mówił marszałek Senatu.
Odnosząc się do stwierdzenia byłego prezydenta, że "Solidarność dogorywa" przypomniał, że w okresie, kiedy przewodniczącym związku był Wałęsa, Solidarność miała 9-10 mln członków, a teraz ma 600 tys. - I jeżeli kierownictwo związku będzie dalej prowadziło w tym kierunku i będzie się utożsamiało tylko z jedną partią polityczną, to jest zrozumiałe, że ten związek wiele osób będzie opuszczało - podkreślił Borusewicz.
Marszałek Senatu już wcześniej zapowiedział także, że planuje wzięcie udziału w koncercie organizowanym 31 sierpnia przez Europejskie Centrum Solidarności na terenie Stoczni Gdańskiej.PAP, ps