- Bazę dawców stworzyliśmy z własnych środków firmy Medigen, zebranych od sponsorów lub z jednego procenta. Jako jedyny rejestr w Polsce uzyskaliśmy odpowiednie akredytacje, które pozwalają polskim chorym na dostęp do amerykańskiej bazy danych. Akredytacje są nieprzekazywalne - twierdzi Monika Sankowska z Fundacji Przeciwko Leukemii. Aby uzyskać status ośrodka dawców szpiku kostnego muszą starać się o pozwolenie Ministerstwa Zdrowia.
Kinga Dubicka, dyrektor Fundacji DKMS Polska, która przebadała prawie 50 tys. dawców, widzi potrzebę utworzenia centralnego rejestru. Podobnie funkcjonuje to w Niemczech. - Nie jest jednak dla nas jasne, dlaczego jesteśmy zobowiązani przekazywać dane personalne dawców, na przykład nazwisko i adres. Uwagi do tego zgłaszał również Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych - zaznacza Dubicka.Urszula Jaworska, założycielka jednego z rejestrów, na razie nie zamierza składać wniosku o zezwolenie na działalność ośrodka dawców szpiku. - Za dużo jest niejasności w nowych przepisach. Przykładowo ośrodek powinien zatrudnić lekarza i może otrzymać na to refundację. Nie wiadomo jednak, ile państwo dopłaci do tego etatu - mówi Jaworska.
Poczekać na rozwój wypadków zamierza również Urszula Smok, prezes Fundacji "Podaruj Życie". Ona z kolei chce się przyjrzeć temu, jak w praktyce będzie funkcjonował centralny rejestr. Jej Fundacja przebadała do tej pory ponad 800 potencjalnych dawców.