Jednocześnie Migalski cytuje artykuł 183a kodeksu pracy: "Pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy (...), w szczególności bez względu (...) na orientację seksualną". Ale - pisze Migalski - paragraf 4 tego artykułu wskazuje, że "różnicowanie pracowników ze względu na religię nie stanowi naruszenia zasady równego traktowania, jeżeli w związku z rodzajem i charakterem działalności prowadzonej w ramach kościołów, religia lub wyznanie pracownika stanowi istotne, uzasadnione i usprawiedliwione wymaganie zawodowe."
Co to jest lesbijka?
- Czy jeśliby się okazało, że jakaś nauczycielka jest zadeklarowaną żydówką, to też można by jej odmówić przyjęcia do pracy? Brzmi groźnie? No pewnie! - pisze europoseł. - Co to znaczy zadeklarowana lesbijka? Homoseksualizmu się raczej nie deklaruje, jego się raczej ma - dodaje. Zdaniem Marka Migalskiego zapisy polskiego prawa nie są jednoznaczne. - Sprawa z wypowiedzią Radziszewskiej nie jest dla mnie oczywista - deklaruje eurodeputowany. - Czy jakaś prywatna szkoła mogłaby nie przyjąć do pracy murzyna, albo Żyda, bo taki ma wewnętrzny regulamin? Bo jest podmiotem prywatnym? - zastanawia się Migalski.
Jego zdaniem Elżbieta Radziszewska stała się obiektem wojny kulturowej, co leży "w interesie wszystkich stron". - Ale w istocie jest ofiarą niejasności naszego prawa, za którego kształt odpowiedzialni są bardzo często ci, którzy dzisiaj domagają się jej dymisji - konkluduje Migalski.Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania Elżbieta Radziszewska, zapytana przez tygodnik "Gość Niedzielny", czy szkoła katolicka może być pozwana do sądu za to, że odmówiła zatrudnienia "zdeklarowanej lesbijki", stwierdziła: "Oczywiście nie. Szkoły katolickie czy wyznaniowe mogą się kierować własnymi wartościami i zasadami, i mają prawo odmówić pracy takiej osobie". - Później Radziszewska oświadczyła w Programie Trzecim Polskiego Radia, że podtrzymuje swoją opinię, iż szkoła katolicka może odmówić zatrudnienia nauczycielki-lesbijki. Elżbieta Radziszewska podkreśliła, że zasada ta obowiązuje tylko w instytucjach religijnych. Radziszewska zadeklarowała, że broniłaby homoseksualisty zwolnionego z pracy w szkole publicznej - przypomina sprawę Migalski.
zew