As Leppera (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tajemniczym świadkiem Leppera, którego oświadczenia dostarczył wczoraj prokuraturze, jest Bogdan Gasiński, b. kierownik oddziału warszawskiej firmy na Warmię i Mazury.
Bogdan Gasiński nie czekał na wezwanie, sam zgłosił się do warszawskiej prokuratury, by złożyć zeznania w sprawie zarzutów wysuniętym przeciwko kilku politykom przez Andrzeja Leppera podczas jego wystąpienia w Sejmie. "Jest przesłuchiwany w charakterze świadka. Czynności potrwają do poniedziałku" - powiedział Jerzy Łabuda, prokurator okręgowy w Warszawie.

Świadka rozszyfrowała olsztyńska prasa, której Gasiński sam o tym powiedział, gdy w zeszłym tygodniu odwiedził olsztyńskie redakcje gazet i opowiadał swoje rewelacje.

Wygląda na to, że jest on stałym dostarczycielem podobnych "sensacji". W październiku, kiedy po raz pierwszy pojawił się w olsztyńskim oddziale "Superexpressu", twierdził, że ma niezbite dowody na to iż np. marszałkowi województwa warmińsko-mazurskiego przekazał od swego szefa Rudolfa S. 300 tysięcy złotych.

Twierdził wtedy także, że jego szef organizował ucieczkę gangstera Niemczyka z więzienia w Wadowicach; Gasiński pomagał mu też w sprowadzaniu narkotyków z Afganistanu. Rudolf S. miał też - jego zdaniem - kazać zabić Papałę. Twierdził, że złożył do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie.

Tymczasem, jak pisała "Gazeta Wyborcza" Gasiński został oskarżony przez olsztyńską prokuraturę o to, że wyprzedawał należące do firmy krowy. Straty firmy z tego tytułu wyniosły 700 tysięcy złotych.

Olsztyńska prokuratura ponownie sprawdziła zawiadomienie Gasińskiego, w którym według Andrzeja Leppera miała być informacja o wręczeniu w lutym 2000 r. w Braniewie łapówki Jerzemu Szmajdzińskiemu. Jak powiedział jednak rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie w zawiadomieniu tym nie pada ani nazwisko Piskorskiego, ani Szmajdzińskiego. "Była natomiast np. mowa o wizycie w Klewkach (woj. warmińsko-mazurskie) talibów, którzy mieli przylecieć tam po  bakterie wąglika" - powiedział prokurator Orzechowski.

Doniesienie Gasińskiego dotyczyło rzekomego wręczenia łapówki Andrzejowi Ryńskiemu, obecnemu marszałkowi województwa warmińsko-mazurskiego. W październiku prokuratura odmówiła jednak wszczęcia postępowania w tej sprawie - z uwagi na brak dowodów. "Nie mogliśmy nawet skontaktować się z Bogdanem G., który rzekomo obawiał się stawienia w prokuraturze" - powiedział rzecznik prokuratury.

Bogdan Gasiński po raz pierwszy pojawił się na stronach lokalnych gazet w styczniu po finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wziął wówczas udział w licytacji małego fiata wystawionego na aukcji. Dał za samochód najwięcej z licytujących.

Gasiński został przesłuchany w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Zygmunt Kapusta z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie na konferencji prasowej określił jego zeznania jako zaskakujące i nieprawdopodobne. "Zeznania świadka Bogdana G. są nieprawdopodobne i w najbliższych dniach będziemy kontynuować przesłuchania" - powiedział. Kapusta dodał, że w zeznaniach Gasiński twierdzi, iż był kurierem i przewoził dokumenty od Afgańczyków.

Prokurator okręgowy w Warszawie Jerzy Łabuda dodał, że Gasiński przekazał informacje Andrzejowi Lepperowi 28 listopada tego roku, czyli na dzień przed wystąpieniem Leppera w Sejmie. Z zeznań wynika również, że Gasiński zbierał dowody w sprawie po wystąpieniu Leppera w Sejmie.

em, IrP, pap