- Zarzuty wobec mnie są bezpodstawne i śmieszne - stwierdził włoski premier. Wyraził opinię, że sędziowie "wpisali go na listę osób objętych śledztwem, bo nie spodobało im się wotum zaufania", jakie otrzymał w parlamencie 14 grudnia. - Wymiar sprawiedliwości został nagięty do celów politycznych - ocenił premier. Zarzucił też sędziom "daleko posuniętą ingerencję" w jego życie prywatne. - Absurdalne jest myślenie, że płaciłem kobiecie za seks. To coś, co nie przydarzyło mi się nawet raz. To coś, co uważałbym za poniżające dla mojej godności - podkreślił Berlusconi.
Odnosząc się do tego, że uczestnicząca w organizowanych w jego rezydencji przyjęciach Ruby była wówczas nieletnia, oświadczył, że według jej własnych słów miała mieć wtedy 24 lata. Wyjaśnił jednocześnie, że " z dumą" udziela pomocy finansowej osobom, które mają kłopoty. - Od czasu mojej separacji, utrzymywałem stabilny związek uczuciowy z pewną osobą. Nigdy nie chciałem tego mówić, aby nie narazić jej na medialny rozgłos. Ona była często ze mną podczas tych wieczorów i na pewno nie pozwoliłaby na to, aby podczas kolacji czy po niej wydarzyły się te absurdalne sprawy, o których spekulują pewne dzienniki - zapewnił premier.
PAP, arb