Badali, czy przekroczono uprawnienia
W toku śledztwa krakowska prokuratura badała, czy doszło do przekroczenia uprawnień i publicznego rozpowszechnienia nagrań przez ministra sprawiedliwości, dyrektora IES, wicedyrektora ds. naukowych i kierownika pracowni analiz mowy i nagrań IES oraz dziennikarzy. Jak ustaliła, nie doszło do publicznego rozpowszechnienia wiadomości ze śledztwa, ponieważ odtwarzane fragmenty nagrań były już wcześniej znane opinii publicznej, ponadto w zachowaniu osób uczestniczących w spotkaniu brak było zamiaru naruszenia prawa. Nie doszło również do publicznego rozpowszechniania informacji ze śledztwa przez dziennikarzy. W ten sposób prokuratura uznała, że nie doszło do popełnienia przestępstwa i śledztwo umorzyła. Prokuratura stwierdziła jedynie "pewne zaniedbania o charakterze organizacyjnym" w przygotowaniu wizyty ministra w IES.
Po wizycie Kwiatkowskiego w IES rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa informował 21 października, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie, prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, postanowiła przekazać Prokuraturze Okręgowej w Krakowie sprawę domniemanego "rozpowszechniania publicznego, bez zezwolenia prokuratora, wiadomości z postępowania przygotowawczego zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym".
Przesłuchali i umorzyli
Prokuratura Okręgowa w Krakowie po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego podjęła decyzję o wszczęciu śledztwa. W śledztwie przesłuchani zostali niektórzy dziennikarze uczestniczący w październikowej konferencji prasowej z ministrem w Instytucie Ekspertyz Sądowych. Prokuratura uzyskała też zarejestrowane i wyemitowane wówczas materiały dziennikarskie. Przesłuchano również pracowników Instytutu.
20 lutego prokuratura przesłuchała ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. - Nigdy nie prosiłem i nie oczekiwałem żeby materiał, który przedstawiono w Instytucie Ekspertyz Sądowych był innym materiałem niż materiał poglądowy; tym bardziej nie oczekiwałem, żeby to był materiał o statusie materiału dowodowego - powiedział dzień po przesłuchaniu minister. Wyjaśnił dziennikarzom, że w każdej chwili był do dyspozycji prokuratury. - W związku z tym, że w zeszłym tygodniu byłem za granicą, zaraz po przyjeździe skontaktowałem się z prokuraturą w Krakowie i moje spotkanie z prokuratorem już w weekend miało miejsce - mówił Kwiatkowski na temat przesłuchania.
W związku z odsłuchaniem przez ministra Kwiatkowskiego fragmentów nagrań z czarnych skrzynek Tu-154M posłowie PiS mówili o potrzebie jego zdymisjonowania.
zew, PAP