Później w wydanej wieczorem nocie MSZ Włoch ogłosiło: "Gdyby kraje sprzymierzone nie osiągnęły porozumienia w sprawie takiej opcji, Włochy rozważyłyby ideę ustanowienia własnego oddzielnego dowództwa krajowego dla kierowania i kontrolowania tych wszystkich operacji wojskowych, które zgodnie z rezolucją (RB ONZ) nr 1973, przewidują korzystanie z siedmiu baz, jakie nasz kraj oddał do dyspozycji wspomnianej misji".
"Sojusz jest kluczowy"
Na konferencji prasowej w Brukseli szef włoskiej dyplomacji argumentował, że kluczowa rola Sojuszu jest konieczna, by - jak cytują ministra włoskie media - "uniknąć mnożenia się ośrodków dowodzenia". - NATO ma doświadczenie, możliwości i strukturę, by moc zagwarantować podział odpowiedzialności ze strony wszystkich sojuszników - tłumaczył Frattini.
Poza tym - jak twierdzi - Libia stanowi "klasyczny teren", na którym działa NATO. Dodatkowo - ocenił - ważna jest współpraca NATO z państwami obszaru Morza Śródziemnego. - Znaczące jest to, że Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie, które prowadzą dialog z NATO, ogłosiły gotowość udziału w koalicji - podkreślił szef włoskiego MSZ, którego zdaniem przejęcie przez Sojusz dowodzenia byłoby też dobrze widziane przez Ligę Arabską.
"Fakty będą mówić za siebie"
Pytany przez dziennikarzy o centralną rolę Francji w operacji libijskiej i ewentualną irytację z tego powodu, odparł: "To nie jest moment, by się dzielić i wydawać sądy". - To dopiero trzeci dzień; to fakty będą mówić za siebie - powiedział włoski minister. Jeśli będzie zdecydowana koordynacja NATO, także te trudności zostaną łatwo pokonane - oświadczył.
Frattini poinformował też, że Włochy zaoferowały, że obejmą dowodzenie nad operacją ewentualnej misji humanitarnej w Libii, z jaką gotowa jest wystąpić Unia Europejska.
W NATO nie ma porozumienia
Kraje NATO nie doszły w poniedziałek do porozumienia w sprawie przejęcia przez sojusz koordynacji akcji ustanawiania nad Libią strefy zakazu lotów, jeśli z tej roli wycofają się Stany Zjednoczone. Interwencji w Libii sprzeciwia się będąca członkiem sojuszu Turcja. Premier tego kraju Recep Tayyip Erdogan oświadczył, że Ankara chce jak najszybszego zakończenia operacji międzynarodowej przeciwko siłom Muammara Kadafiego, tak aby to Libijczycy mogli decydować o swojej przyszłości. Natomiast Francja, jeden z krajów odgrywających ważną rolę w międzynarodowej koalicji, jest przeciwna dowódczej roli dla Sojuszu, argumentując, że zniechęci to do operacji kraje arabskie.
zew, PAP