Polityk PJN przypomina, że parę tygodni wcześniej wzywał - wraz z europosłem Platformy Obywatelskiej Pawłem Zalewskim - polskich polityków do rezygnacji z języka nienawiści w kampanii wyborczej. "Nie mogliśmy nawet przypuszczać, że tuż obok nas owa nienawiść pchnie jakichś ekstremistów do masowego zabijania jakichś osób" - podkreśla. Dodaje jednak, że "intuicja podpowiadała mu, że w Europie narasta fala nienawiści na tle politycznym". Przypomina w tym kontekście zabójstwo Marka Rosiaka, działacza PiS, którego - z przyczyn politycznych - zamordował Ryszard C.
"Więc jeśli komuś wydaje się, ze to, co zdarzyło się na norweskiej wyspie Utoya, jest od nas oddalone o lata świetlne, to niech wspomni owo tragiczne wydarzenie w Łodzi. Niech wsłucha się także w głosy naszych polityków, niech wczyta się w fora internetowe, niech posłucha jak ludzie zwracają się do siebie na ulicy i jak skaczą sobie do gardeł na imprezach rodzinnych. Zamordowanym w Norwegii nie pomożemy, ale możemy ustrzec polskie życie publiczne od tego myślenia, które spowodowało, że jedni młodzi ludzie otworzyli ogień do innych młodych ludzi tylko dlatego, ze tamci drudzy mieli inne poglądy polityczne. To ważna lekcja dla Polaków Anno Domini 2011" - podsumowuje eurodeputowany.
arb