Miś wiecznie żywy

Miś wiecznie żywy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tytułowy miś Barei - kilkumetrowa słomiana kukła przyczepiona do śmigłowca - ukazał się oczom publiczności nad lotniskiem w Góraszce, gdzie odbywa się lotniczy piknik.
To była niespodzianka. Tej atrakcji - odtworzenia sceny z kultowego filmu Stanisława Barei - organizatorzy lotniczego pikniku wcześniej nie zapowiedzieli.

Wcześniej podziw i zachwyt warszawiaków wzbudził przelot nad Góraszką transportowego samolotu CASA z sił powietrznych Hiszpanii. Pilot przelatywał nisko nad płytą lotniska i zataczał swym dużym samolotem, mogącym zabrać na pokład 18 ton towaru, szerokie łuki kładąc się na skrzydłach. Tuż nad pobliskim lasem, gdy wydawało się, że  CASA wyląduje, maszyna dotknęła tylko ziemi i wzbiła się znów w  powietrze. Jest to figura nazwana przez lotników "touch ground". Ostatecznie maszyna wylądowała na innym lotnisku z utwardzoną nawierzchnią, nie ma bowiem certyfikatu na lądowanie na trawie.

Publiczność dorocznego pikniku w Góraszce ogląda wystawione na pokaz maszyny - samoloty i śmigłowce, robiąc sobie na ich tle pamiątkowe fotografie. Najwięcej chętnych jest do sfotografowania się na tle amerykańskich śmigłowców Black Hawk i Apache. Kolejka chętnych nie maleje też do amerykańskiego pilota myśliwca F-16, który w swych misjach posługuje się pseudonimem Flash.

Tłok panuje także wokół amerykańskiego pilota, który wrócił niedawno z wojskowej misji w Afganistanie. Jego fani czekają na wspólną fotografię lub autograf.

em, pap