Godzina policyjna w Betlejem (aktl.)

Godzina policyjna w Betlejem (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Godzina policyjna obowiązuje od rana w Betlejem i na terenach podmiejskich - przede wszystkim zaś w obozie palestyńskich uchodźców w Deheisze.
Izraelskie oddziały w samochodach terenowych i transporterach opancerzonych weszły w rano - po raz drugi od soboty - do miasta. Celem operacji - jak podano - jest likwidacja siatki palestyńskich zamachowców. Jak wyjaśnił przedstawiciel armii - cytowany przez agencję Associated Press - podjęto ją w odpowiedzi na informacje wywiadu o atakach, planowanych przez ukrywających się w tym mieście terrorystach. Żołnierze przeszukali domy nie tylko w mieście, ale i w kilku miejscowościach wokół Betlejem.

Efektem akcji było zatrzymanie lokalnego przywódcy oddziału Brygad Męczenników Al-Aksy - powiązanych z organizacją Jasera Arafata Al-Fatah - i odpowiedzialnych za wiele antyizraelskich zamachów. Jak podaje Agencja France Presse, zatrzymany w Betlejem 28-letni Ahmed Moghrabi znajduje się w "pierwszej dziesiątce" najbardziej poszukiwanych przez Izrael bojowników palestyńskich. Moghrabi miał ukrywać się w obozie uchodźców palestyńskich Deheisze pod Betlejem. Wraz z nim aresztowano co najmniej dwudziestu palestyńskich działaczy.

Oddziały armii izraelskiej w poniedziałek były również w zajętym w sobotę innym mieście Zachodniego Brzegu - Tulkarem oraz otaczały Kalkilię. W niedzielę w tych miastach oraz w Betlejem i w Strefie Gazy aresztowano dziesiątki Palestyńczyków, zaś tysiące ludzi nie mogły opuszczać domów z powodu wprowadzenia godziny policyjnej w wielu miejscowościach. Również w niedzielę kolumna czołgów izraelskich przeprowadziła też krótką operację w rejonie Chan Junis w Strefie Gazy - na miejscu zginął zastrzelony przez żołnierzy 18-letni Palestyńczyk. Najazd stanowił odpowiedź na palestyński moździerzowy ostrzał jednego z żydowskich osiedli w tym rejonie.

Akcje te są zgodna z izraelską strategią wobec Palestyńczyków. W niedzielę wieczorem minister obrony Izraela Benjamin Ben-Eliezer zapowiedział, że najazdy izraelskie na miasta palestyńskie będą kontynuowane, a nawet poważnie zaktywizowanew najbliższych dniach. Nie oznacza to jednak - zastrzegł - drugiego etapu operacji "Mur obronny", a jedynie uniemożliwianie aktów terrorystycznych, na które akcje te są odpowiedzią.

W toku niedzielnych akcji Izraelczycy zatrzymali w miastach Zachodniego Brzegu kilkudziesięciu Palestyńczyków, podejrzanych o przygotowywanie antyizraelskich akcji. Jak twierdził minister, armia izraelska "średnio co dziesięć godzin przechwytuje palestyńskiego samobójcę, zamierzającego dokonać aktu terrorystycznego na terytorium Izraela".

Zgodnie z jego informacjami, liczba prób przeniknięcia terrorystów na teren Izraela zwiększa się z każdym dniem, jednak izraelskim siłom specjalnym udaje się zapobiec 90 procentom aktów terrorystycznych.

Oceniając sytuację na Bliskim Wschodzie, przebywający w niedzielę w Petersburgu prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush winą za wzrost napięć obarczył przywódcę Autonomii Jasera Arafata. Podkreślił, że nie spełnił on oczekiwań świata, a także własnego narodu. "Arafat miał szansę doprowadzenia do pokoju, jednakże jej nie wykorzystał, mimo usilnych działań prezydenta Billa Clintona. Także miał szansę podjęcia walki z terroryzmem - tego również nie uczynił" - powiedział Bush.

em, pap