Vettel i Webber realizowali odmienną strategię od reszty zespołów, bowiem oszczędzili nienaruszone po trzy komplety miękkich opon, na których ich bolid spisuje się najlepiej. W kwalifikacjach startowali przez to na twardszej mieszance, która ograniczała nieco ich możliwości.
24-letni Niemiec 9 października, podczas GP Japonii, zapewnił sobie obronę tytułu mistrza świata wywalczonego w ubiegłym roku, na cztery starty przed końcem sezonu. Teraz toczy się rywalizacja o pozostałe miejsca na podium, a także o zwycięstwo w klasyfikacji konstruktorów. Na cztery starty przed końcem sezonu kierowcy Red Bull-Renault mają w dorobku 518 punktów. McLaren-Mercedes zgromadził ich 388, a do zdobycia jest jeszcze maksymalnie 172 pkt. Szansy na tytuł nie ma już Ferrari - 292, ale wciąż jeszcze może przeskoczyć Brytyjczyków.
GP Korei będzie szczególnym wyścigiem dla ekipy McLarena, bowiem będzie to jej 700. start w mistrzostwach świata Formuły 1. Powody do radości swoim szefom sprawił Hamilton zdobywając dla nich pierwsze pole position od 27 startów, od czerwca ubiegłego roku (GP Kanady). Przed rokiem Brytyjczyk zajął drugie miejsce w historycznej pierwszej edycji zawodów na Yeongam, a pokonał go tylko Hiszpan Fernando Alonso z Ferrari. Trzeci był Massa, a pecha mieli kierowcy Red Bull-Renault, bowiem żaden z nich nie dotarł do mety.
W tym sezonie w kalendarzu MŚ znalazło się 20 eliminacji, ale w wyniku niepewnej sytuacji politycznej odwołano marcową GP Bahrajnu. Bez niej w Azji rozgrywanych będzie w sumie siedem wyścigów, podobnie jak przed rokiem, bowiem 30 października nastąpi debiut GP Indii, na nowo wybudowanym torze pod New Delhi. Z Indii kierowcy przeniosą się do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie 13 listopada wystartują w GP Abu Zabi na nowoczesnym Yas Marina Circuit. Natomiast sezon zakończy dwa tygodnie później GP Brazylii na Interlagos.
zew, PAP