Konkurencja na rynku połączeń międzymiastowym działa tylko teoretycznie, w praktyce warunki wciąż dyktuje TPSA. To ta firma kontroluje 96 proc. rynku połączeń lokalnych, i (znowu w praktyce, bo w teorii rzecz wygląda inaczej) od dobrej woli tej firmy zależy w jakim stopniu dopuści ona innych operatorów do rynku połączeń międzymiastowych.
To właśnie od woli TPSA zależało kiedy konkurencyjne firmy zaczną działać (znowu w praktyce, bo w teorii rzecz wygląda inaczej). Pomimo, że koncesje przyznano w maju ubiegłego roku operatorzy niezależni nie mogli rozpocząć działalności z powodu przedłużających się negocjacji z TPSA o stawkach, a potem wskutek długotrwałych testów technicznych, których wymagała od nich TPSA. Jest to jeden z powodów przez które od 1 lipca br. działa tylko jeden z operatorów niezależnych - reszta gorączkowo stara się wypełnić narzucone im wymagania techniczne. Operatorzy niezależni musieli ponieść duże nakłady na inwestycje. Konkurenci TPSA spełnić musieli rygorystyczne wymagania techniczne, opóźnić start, negocjować z naszym monopolistą. TPSA nie była w stanie dostosować wszystkich swoich central do nowego sposobu wybierania numerów utrudniając działalność konkurencji.
Dlaczego polskie urzędy potrafiły wymusić na konkurentach TPSA zastosowanie się do twardych, często wręcz absurdalnych wymogów, a krajowego monopolistę potraktował tak łagodnie? Dlaczego pozwala mu grać na nosach klientów, kpić z prawa i własnych rozporządzeń? Czy to cena jaką wszyscy musimy płacić za sprzedaż naszego operatora France Telecom na korzystnych dla budżetu warunkach?
Michał Karpiński
To właśnie od woli TPSA zależało kiedy konkurencyjne firmy zaczną działać (znowu w praktyce, bo w teorii rzecz wygląda inaczej). Pomimo, że koncesje przyznano w maju ubiegłego roku operatorzy niezależni nie mogli rozpocząć działalności z powodu przedłużających się negocjacji z TPSA o stawkach, a potem wskutek długotrwałych testów technicznych, których wymagała od nich TPSA. Jest to jeden z powodów przez które od 1 lipca br. działa tylko jeden z operatorów niezależnych - reszta gorączkowo stara się wypełnić narzucone im wymagania techniczne. Operatorzy niezależni musieli ponieść duże nakłady na inwestycje. Konkurenci TPSA spełnić musieli rygorystyczne wymagania techniczne, opóźnić start, negocjować z naszym monopolistą. TPSA nie była w stanie dostosować wszystkich swoich central do nowego sposobu wybierania numerów utrudniając działalność konkurencji.
Dlaczego polskie urzędy potrafiły wymusić na konkurentach TPSA zastosowanie się do twardych, często wręcz absurdalnych wymogów, a krajowego monopolistę potraktował tak łagodnie? Dlaczego pozwala mu grać na nosach klientów, kpić z prawa i własnych rozporządzeń? Czy to cena jaką wszyscy musimy płacić za sprzedaż naszego operatora France Telecom na korzystnych dla budżetu warunkach?
Michał Karpiński