"Nie wykluczamy zaskarżenia odmowy udziału w tych czynnościach"
Śledczy gdańskiej prokuratury apelacyjnej przeprowadzili 9 marca w domu uprowadzonego w 2001 r. i zamordowanego dwa lata później Krzysztofa Olewnika eksperyment z udziałem skazanego za to porwanie Artura R. W trakcie eksperymentu prokuratorzy weryfikowali wyjaśnienia Artura R., dotyczące zdarzeń w noc porwania, z 26 na 27 października 2001 r.
- Nie wykluczamy zaskarżenia odmowy udziału w tych czynnościach - powiedział pełnomocnik Olewników, dodając, że chodzi o brak zgody na uczestniczenie przez Włodzimierza Olewnika w czynnościach prowadzonych przez śledczych z udziałem Artura R.. Borkowski dodał, że Włodzimierz Olewnik nie ma wiedzy na temat przebiegu tych czynności. Zaznaczył też, że o czynnościach śledczy nie powiadomili pełnomocników Olewników.
"Nie potwierdzam i nie zaprzeczam"
Rzecznik gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej Krzysztof Trynka poinformował, że „z uwagi na dobro śledztwa" nie może ujawniać szczegółów realizowanych aktualnie czynności, w tym tego, „jakie osoby były w sprawie przesłuchiwane w ostatnim czasie". - Nie potwierdzam ani nie zaprzeczam – oświadczył Trynka, odnosząc się do opisywanych czynności w domu Krzysztofa Olewnika z udziałem Artura R.
Śledztwa przedłużone do końca czerwca
Rzecznik gdańskiej Prokuratury poinformował, że prowadzone tam dwa śledztwa, związane bezpośrednio ze sprawą Krzysztofa Olewnika zostały przedłużone do końca czerwca 2012 r. Są to: postępowanie dotyczące nieustalonych sprawców wzięcia jako zakładnika i zabójstwa K. Olewnika oraz postępowanie, dotyczące niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych w toku postępowania prowadzonego w latach 2001–2008 w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika.
W ramach śledztwa, dotyczącego nieustalonych sprawców porwania, w styczniu 2011 r. w gdańskiej prokuraturze odbyło się przesłuchanie Artura R., w którym wzięła udział siostra ofiary, jej ojciec oraz mecenas Borkowski. Spotkanie odbyło się na prośbę Artura R., który pod koniec 2010 r. napisał w tej sprawie list do Olewników.
"Albo nie mówi prawdy, albo ustalił z kimś treść zeznań"
Po spotkaniu Borkowski relacjonował, że Artur R. chciał m.in. odpowiedzieć na pytania siostry zamordowanego, na które nie chciał odpowiadać przed sądem w Płocku, gdyż jak twierdzi, był tam poddany presji współoskarżonych. Pełnomocnik rodziny Olewników dodał wówczas, że wbrew nadziejom, przesłuchanie Artura R. nie przyniosło prawie żadnych nowych ustaleń. - Nasze wspólne odczucie jest takie, że Artur R. nie mówi prawdy - ocenił płocką rozprawę Borkowski, dodając, że on sam i rodzina Olewników mają wrażenie, że Artur R. albo z kimś ustalił treść zeznań, albo nie mówi prawdy ze strachu przed kimś.
"Pamiętał za dużo szczegółów"
- Z tego, co mówił Artur R. wynika, że przebywał w mieszkaniu (Olewnika w momencie porwania - red.) bardzo krótko, kilkanaście sekund, a opowiada o bardzo wielu szczegółach: usytuowaniu mebli, przedmiotów, czego w kilkanaście sekund nie jest się w stanie zaobserwować - relacjonował Borkowski.
36-letni, pochodzący z Nowego Dworu Mazowieckiego Artur R. był - obok Piotra S., Cezarego W., Wojciecha Franiewskiego i Roberta Pazika - jedną z osób, które w październiku 2001 r. brały udział w porwaniu Krzysztofa Olewnika z domu w Drobinie. Artur R. był kierowcą poloneza, którym porwany miał być wywieziony. W ciemności auto wpadło do rowu. Ostatecznie Olewnika wywieziono z Drobina należącym do ówczesnego przyjaciela porwanego Jacka K. BMW, które stało przed domem. Artur R. jechał uszkodzonym polonezem za BMW.
W 2006 r. doszło do zatrzymania pierwszych członków grupy. Wówczas jeden z nich - Sławomir Kościuk - zdecydował się zeznawać. Artur R. sam zgłosił się na policję. W 2008 r. Artur R. za udział w uprowadzeniu Krzysztofa Olewnika został skazany na 12 lat pozbawienia wolności.
is, PAP