Miś

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezes PZPN Michał Listkiewicz znowu błyszczy. Tym razem pod zarzutami prokuratury. I powtarza, że wszystko robi z miłości do ludzi.
Czy to właśnie z miłości do ludzi i sportu wraz z ośmioma działaczami piłkarskimi ukrył przed komornikiem 7 mln zł? Według wrocławskiej prokuratury w 2000 r. Listkiewicz osobiście zdecydował, że pieniądze z  PZPN zamiast trafiać na konto Widzewa Łódź, wpłacane były na rachunek firmy ówczesnego współwłaściciela klubu. W ten sposób omijano wierzycieli i komornika. Trwało to pięć lat. Byłemu szefowi piłkarskiej centrali grozi za to do ośmiu lat więzienia.

Listkiewicz do winy się nie  poczuwa, on ratował zasłużony klub przed upadkiem, do którego doprowadziłby bezduszny komornik. A że przy okazji mógł łamać prawo? „Ja i moi prawnicy jesteśmy dobrej myśli" – mówi. Poprosił też media, by na  zdjęciach nie zakrywano mu oczu prostokątem, by używać pełnego imienia i  nazwiska, a nie skrótu, „jak w przypadku jakiegoś przestępcy". 

Więcej możesz przeczytać w 13/2012 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.