Premier o Rosji: to niekonsekwentny partner

Premier o Rosji: to niekonsekwentny partner

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Leszek Szymański) 
Premier Donald Tusk oświadczył w Sejmie, że polskie władze podejmowały wielokrotnie inicjatywy na najwyższym szczeblu, także w sprawie jak najszybszego ściągnięcia wraku Tu-154M do Polski. Szef rządu zaznaczył przy tym, że Rosja jest partnerem, który w tej sprawie nie jest konsekwentny.
- Chcę przypomnieć państwu, że było to przedmiotem rozmów, także publicznych, nawet na tak wysokim szczeblu jak rozmowa polskiego premiera z rosyjskim prezydentem w grudniu 2010 roku - podkreślał Tusk. Szef rządu przypomniał, że Dmitrij Miedwiediew publicznie zadeklarował wówczas, iż w ciągu kilku miesięcy wrak wróci do Polski. - Mamy do czynienia z partnerem, który w tej sprawie - delikatnie mówiąc - nie jest konsekwentny - przyznał Tusk.

- Podejmujemy na poziomie prokuratury, ministra spraw zagranicznych, rządu, prezydenta Rzeczypospolitej, podejmujemy te inicjatywy ze  świadomością, że odpowiedź rosyjska, że wrak musi pozostać w Rosji do  czasu zakończenia śledztwa, jest odpowiedzią, z której dla Polski niewiele wynika - podkreślał szef rządu. Zdaniem Tuska, "trzeba mieć bardzo dużo dobrej woli, żeby uznać, iż  zapowiedź władz rosyjskich sprzed kilkunastu godzin, że (Rosjanie) są gotowi podjąć właściwie natychmiast rozmowy o technicznych warunkach przekazania wraku, jest zapowiedzią szybkich decyzji ze  strony Moskwy". - Ale my nie ustąpimy. Wiem, że ci, którzy chcą wygrać wybory na  katastrofie smoleńskiej potrzebują atrakcyjnych haseł, potrzebują "zdrady", "kłamstwa", potrzebują krzyku. Państwo polskie potrzebuje skutecznego, cierpliwego, które będzie prawdopodobnie trwało latami, wyjaśniania każdego szczegółu katastrofy - dodał szef rządu.

Tusk przyznał, że w dość powszechnym przekonaniu, "nie wszystkie elementy, nie wszystkie przyczyny katastrofy zostały wyjaśnione a niektóre tajemnice być może ofiary smoleńskie wzięły ze sobą do grobu". Zaznaczył przy tym, że "choć sam ma poczucie, iż kilka spraw być może nie będzie nigdy do końca wyjaśnionych", to jednak z tego powodu nie formułuje "politycznej intrygi, żeby uderzyć w politycznego oponenta".

PAP, arb