Na szczęście jest Hardkorowy Koksu i Katarzyna W.

Na szczęście jest Hardkorowy Koksu i Katarzyna W.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Na nieco ponad miesiąc przed Euro 2012 na Ukrainie w biały dzień eksplodują cztery ładunki wybuchowe; minister spraw zagranicznych Hiszpanii przyznaje, że jego kraj znalazł się w kryzysowej czarnej dziurze, bo już niemal 2 miliony hiszpańskich rodzin powoli zapomina o tym, czym jest praca zarobkowa; polscy nauczyciele dostaną podwyżkę, za którą nie można kupić nawet biletu miesięcznego w Warszawie - współczesny świat generalnie nie jest przyjaznym miejscem. Na szczęście można tego wszystkiego nie dostrzegać - i skupić się np. na walce jaką Hardkorowy Koksu stoczył z Marcinem Najmanem.
Oczywiście każdy inteligentny Polak (a przecież innych Polaków nie ma - a przynajmniej prawdziwych Polaków - bo ci z PiS/PO/Ruchu Palikota* inteligencją nie grzeszą, ale czy to aby na pewno nasi rodacy?) brzydzi się prostackimi rozrywkami typu MMA i najchętniej w kółko czytałby sążniste artykuły na temat geopolitycznych aspektów konfliktu między Sudanem a Sudanem Południowym, dyskutował z ludźmi na poziomie o tym czy rządy Hiszpanii i Grecji powinny oszczędzać, czy może raczej - stosując politykę inflacyjną - rozkręcać koniunkturę, a ponadto rozważał w skrytości ducha jaki kierunek powinna obrać polska polityka zagraniczna.

Tak się jednak składa, że kiedy przychodzi co do czego, wówczas okazuje się, że choć wszyscy brzydzą się rozrywką dla mas, a fascynują ich jedynie poważne tematy, to jednak to właśnie Hardkorowy Koksu, Katarzyna W. (ewentualnie Katarzyna Cichopek, którą Krzysztof Rutkowski widziałby w roli Katarzyny W. w superprodukcji z Rutkowskim w roli Rutkowskiego), albo Batman obsadzony nieoczekiwanie w roli homoseksualisty - przyciągają jak magnes opinię publiczną (spójrzcie na znajdujący się po prawej stronie boks zawierający artykuły najczęściej czytane w ciągu ostatnich 24 godzin)

Mówiąc szczerze - zupełnie nas to nie dziwi. Kto po całym dniu pracy, w której musieliśmy się użerać z szefem-ignorantem, niekompetentnymi współpracownikami, panią Wiesią z kadr i Bóg-wie-jeszcze-z-kim, miałby jeszcze ochotę martwić się o Sudan i zagłębiać w tajniki współczesnej makroekonomii? Znacznie lepiej jest się pośmiać, patrząc jak niejaki Burneika "bez lipy" gania po ringu faceta udającego boksera. Albo z wypiekami na twarzy śledzić serial pod tytułem: "Czy zabiła? K jak Katarzyna W.". Bo przy ośmiogodzinnym systemie pracy (co oznacza pracę od ósmej rano do ósmej wieczorem) - nie ma już czasu na media występujące w roli przewodnika po świecie. W tej krótkiej przerwie między pracą a snem potrzebna jest rozrywka - więc ją wam serwujemy.

Tak naprawdę nie sposób zrozumieć tylko jednego - dlaczego macie do nas pretensje o to, że dostarczamy wam to, czego pragniecie?

O sprawach ważnych i sprawach "ważnych" przeczytacie na Wprost.pl:   

"Nie było lipy". Zwycięski debiut Burneiki w MMA

Hiszpania tonie? 5,6 miliona osób bez pracy, 1,7 miliona rodzin bez środków do życia

Batman został gejem

 

Nauczyciele będą zarabiać więcej. O 83 złote

 

Armenia oskarża Azerbejdżan o ostrzelanie przedszkola i ambulansu. Będzie wojna?

10-latek wymyślił porwanie, bo spóźnił się na obiad